Jako że sezon w motorsporcie został wstrzymany z powodu pandemii koronawirusa, kierowcy zaczęli udzielać się w świecie simracingu. W sobotę w wirtualnych zawodach zadebiutował Orlen Team z Robertem Kubicą na czele. Jego ekipa zajęła trzecie miejsce. Był to 12-godzinny wyścig, dlatego też rywalizacja trwała do długich godzin nocnych.
- Jestem średnio wyspany. Zasnąłem ok. godz. 5 nad ranem. Czuję się jakby mnie przejechał czołg. Dlatego nigdy nie lubiłem chodzić na imprezy, bo potem tak się czuję - powiedział Kubica podczas niedzielnego chatu na Instagramie.
Razem z Kubicą ekipę Orlen Teamu tworzył Marcin Skrzypczak, który od lat pasjonuje się wirtualnymi wyścigami. Jak się okazuje, rezerwowy kierowca Alfy Romeo szybko znalazł wspólny język ze Skrzypczakiem. - Lubię go za to, że nie miał do tej pory Instagrama. Podoba mi się oldschoolowy styl życia. Nie miał też WhatsAppa, a to już w ogóle. Ja sam odszedłem w 2015 roku od mojej dobrej Nokii - zdradził Kubica.
ZOBACZ WIDEO: Niefortunny zwrot dziennikarza WP SportoweFakty. Siatkarz stanął w obronie narzeczonej
12-godzinny wyścig na Suzuce odbył się na platformie iRacing. Kubica zwrócił uwagę na to, że oddaje ona najbardziej realia wyścigowego świata. Nie dzieją się tam takie rzeczy jak chociażby w wirtualnych wyścigach F1, gdzie kierowcy często rozbijają się o bandy i są w stanie kontynuować jazdę.
- Esport stał się modny, bo chociażby F1 robi wirtualne wyścigi. Nie chcemy tego dyskryminować, ale to po prostu inna zabawa. Słowo "zabawa" jest użyte nieprzypadkowo, bo tam się rozwalają i nic się nie dzieje, a my zyskaliśmy podium, bo w zakręcie 130R jednemu kierowcy uciekł tył i się rozbił - skomentował Kubica.
- Od razu uczulam, że trzeba cierpliwości, której ja nie mam. Jeśli ktoś chce usiąść i od czasu do czasu się pościgać dla zabawy, to iRacing nie jest dobrym kierunkiem - dodał krakowianin.
Kubica podziękował też wszystkim kibicom, którzy śledzili jego 12-godzinny wyścig. W środku nocy rywalizację potrafiło śledzić ponad 800 osób w kanałach społecznościowych Orlen Teamu.
W trakcie chatu pojawił się też temat Jacquesa Villeneuve'a. Były mistrz świata F1, którego karierę w królowej motorsportu zakończył właśnie Kubica w roku 2006, również ściga się w simracingu. Tyle że robi to z wykorzystaniem pada do konsoli, a nie profesjonalnej kierownicy. - Jacques chyba za bardzo mnie nie lubi z wiadomych przyczyn. Powiedziałem jednak kumplowi, by się zrzucili i kupili mu kierownicę - zażartował Kubica.
Czytaj także:
Ferrari będzie gotowe na początek sezonu
Toto Wolff kupił pakiet akcji Aston Martina