Zespoły Formuły 1 otrzymują co roku nagrody finansowe od właściciela. Są one regularnie wypłacane na pewnym etapie sezonu. Ich wysokość jest obliczana m.in. na podstawie zysku, jaki wypracowała F1. Ten w obecnej kampanii będzie znacznie mniejszy, bo koronawirus uderzył finansowo w królową motorsportu.
Ze względu na pandemię COVID-19 w tym roku odbędzie się mniejsza liczba wyścigów. Do tego większość z nich może być organizowana bez kibiców na trybunach, a to z kolei wymusi konieczność renegocjacji wysokości opłat za prawa do organizacji poszczególnych rund F1.
Mimo to, Liberty Media postanowiło zadbać o zespoły i wypłaciło im premie finansowe z góry. - Wypłaciliśmy nagrody niektórym ekipom z góry. W niektórych przypadkach możemy zrobić więcej. Mamy świadomość, że niektóre teamy potrzebują pomocy i musimy je ratować - stwierdził Greg Maffei, szef Liberty Media, do którego należy F1. Jego wypowiedź cytuje "Motorsport".
ZOBACZ WIDEO: Dawid Kubacki dba o zdrowie. "Nie wiadomo, gdzie spotkamy się z wirusem"
- Proszę nie postrzegać tego w ten sposób, że mamy otwartą książeczkę czekową. Chcemy po prostu mieć pewność, że zespoły są wypłacalne. Potrzebujemy je po to, by móc się ścigać w roku 2020, 2021 i kolejnych - dodał Maffei.
Pieniądze bez wątpienia przydadzą się tym najmniejszym. W ostatnich tygodniach sporo mówiło się o możliwości bankructwa takich ekip jak Williams, Renault, Alfa Romeo czy Haas. Były zespół Roberta Kubicy ratował się m.in. poprzez zaciągnięcie wielomilionowej pożyczki u Michaela Latifiego.
Maffei podkreślił, że właściciel F1 będzie gotowy na każdy scenariusz jeśli chodzi o sezon 2020. - Mamy rozwiązania na wypadek braku wyścigów w tym roku, mamy plan działania obliczony na 15-18 rund, mamy gotowe scenariusze na Grand Prix bez kibiców - zapewnił.
- Naprawdę mamy wiele możliwości. Przed nami też wiele wyzwań na różnych frontach. Chase Carey jako szef F1 ma teraz sporo zadań do rozwiązania. Jak ma oficjalnie zatwierdzić terminarz i poprosić o przełożenie wyścigu na inny termin, skoro nie ma pewności czy w tym okresie tor będzie otwarty? Obserwujemy co się dzieje, w niektórych krajach Europy Zachodniej dochodzi powoli do otwarcia gospodarki. Zastanawiamy się nad opcjami jakie mamy, tam możemy zorganizować pierwsze wyścigi F1 - podsumował szef Liberty Media.
Według nieoficjalnych wieści Formuła 1 spróbuje rozpocząć sezon w lipcu. Pierwszy wyścig miałby się odbyć na torze w Austrii, gdzie zniesiono już część restrykcji związanych z koronawirusem.
Czytaj także:
McLaren zaczął produkować części do respiratorów
Europejskie wyścigi F1 bez kibiców