F1. McLaren nie chce samochodów klienckich. "Powinny być darmowe"

Materiały prasowe / McLaren / Na zdjęciu: Lando Norris za kierownicą McLarena
Materiały prasowe / McLaren / Na zdjęciu: Lando Norris za kierownicą McLarena

Koronawirus sprawił, że w F1 toczy się dyskusja o rewolucji w przepisach. Ferrari i Red Bull proponują wprowadzenie samochodów klienckich, które kupowałyby mniejsze ekipy. McLaren odpowiada, że takie pojazdy powinny być darmowe.

W tym artykule dowiesz się o:

Koronawirus uderzył finansowo w zespoły Formuły 1, zwłaszcza te najmniejsze, które nawet w zwykłych czasach ledwo wiązały koniec z końcem. O ile naciskają one w tej chwili na to, by drastycznie ciąć koszty, o tyle Ferrari i Red Bull Racing proponują ideę samochodów klienckich.

Polegałaby ona na tym, że małe ekipy kupowałyby gotowe samochody od większych graczy. W ten sposób otrzymywałyby gotowe konstrukcje. Nie musiałyby same projektować maszyn ani ich rozwijać. Giganci F1 przekonują, że to rozwiązanie znacznie tańsze, bo można wtedy m.in. zmniejszyć liczbę zatrudnianego personelu.

W opozycji do tego pomysłu stanął Zak Brown, szef McLarena. - Gdybyśmy mieli iść w tym kierunku, to te samochody powinny być darmowe. Przecież oni chcą oferować maszyny na koniec sezonu, czyli mowa o konstrukcji, która i tak trafiałaby na śmietnik. Jak chcą, niech je przekażą mniejszym ekipom, ale za darmo - powiedział "Motorsportowi" Brown.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarz Realu pokazał, jak trenuje w domu

- Nie kosztowałoby ich to ani centa. Mają wszystko, co wykonali do tej pory przy samochodzie, mają wiedzę na jego temat, mają części zamienne. Dlatego mogliby przekazać gotowy pojazd swoim klientom, zamiast obciążać ich kosztami - dodał Amerykanin.

W myśl obecnego regulaminu F1, idea samochodów klienckich jest zabroniona. W przepisach znajduje się bowiem wykaz części, które każdy zespół musi sam opracować. Może jednak nabyć szereg gotowych podzespołów, z czego korzysta m.in. Haas. Amerykanie ściśle współpracują z Ferrari. Oprócz silników i skrzyni biegów kupują m.in. elementy zawieszenia. Z kolei Mercedes sprzedaje szereg elementów Racing Point, zaś Red Bull Racing przekazuje roczne podzespoły do Alpha Tauri.

Przed laty samochody klienckie były bardzo popularne w F1. Zespoły oferowały swoje pojazdy na koniec roku, a nabywca korzystał z nich w kolejnym sezonie. - Nie jestem fanem czegoś takiego. Wszyscy mówią o DNA Formuły 1. Dla mnie polega ono na tym, że każdy zespół jest konstruktorem własnego samochodu. Już teraz poszliśmy za daleko z pewnymi rozwiązaniami pozwalającymi sprzedawać gotowe elementy - podsumował Brown.

Czytaj także:
Ograniczenia dają się we znaki Kubicy na rowerze
Dla Hamiltona wyścigi bez kibiców są gorsze niż testy

Komentarze (1)
avatar
caido
10.05.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ciekawe jakby to miało wyglądać np. w 2022 roku. Część ekip pojedzie nowymi konstrukcjami, a część starymi? Czy stare na siłę i bez żadnego sensu "przerobi się" na nowe m.in. zakładając 18 calo Czytaj całość