Jako że pandemia koronawirusa wstrzymała sezon Formuły 1, to królowa motorsportu postanowiła zorganizować wirtualne mistrzostwa. Regularnie bierze w nich udział sześciu kierowców z tegorocznej stawki, w tym m.in. Charles Leclerc, George Russell czy Antonio Giovinazzi.
Na kilku platformach wyścigowych ścigają się też Max Verstappen czy Lando Norris. Próżno za to w wirtualnym świecie szukać Lewisa Hamiltona. - Kompletnie mnie to nie interesuje, ale Sony właśnie wysłało mi nową wersję Gran Turismo. Dorastałem grając w tę grę. Spędzałem godziny na tym - zdradził Hamilton na nagraniu, jakie opublikował Mercedes.
35-latek przyznał, że darmowa przesyłka od Sony sprawiła, że na nowo wkręcił się w Gran Turismo, nawet jeśli daleko tej grze do profesjonalnego symulatora jazdy. - Muszę spróbować pobić swoje rekordowe czasy - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Formuła 1. Daniel Obajtek zdradza plan Orlenu. "Rok inwestycji nie byłby opłacalny"
Brytyjczyk zdradził, że stracił pasję do gier komputerowych w momencie, gdy sam dotarł do F1. - Dorastałem i grałem w F1 na konsoli. Nie mogłem się doczekać, aż sam będę mieć taką maszynę. Aż w końcu pojawiłem się w F1 i przestałem grać w tego rodzaju gry. Zwłaszcza w F1, nie wiem dlaczego - stwierdził.
Hamilton nie ukrywa przy tym, że nie jest fanem symulatorów i nie wykorzystuje ich jako przygotowanie do Grand Prix. - Praktycznie z nich nie korzystam. Można powiedzieć, że bardzo, bardzo rzadko. One nie oddają idealnie ruchu. To jest coś nad czym producenci ciągle pracują. Jeśli siedzisz w domu przed symulatorem, to twoje siedzisko jest nieruchome, podczas gdy mózg mówi ci, że samochód się przemieszcza. To wymaga przestrojenia umysłu, a ja nie lubię tego robić - ocenił Hamilton.
- Osobiście, nie widzę żadnych korzyści z jazdy w symulatorze. Gry mają jeden pozytywny efekt. Możesz zagrać ze znajomymi online, to dobry sposób na zabawę - podsumował kierowca Mercedesa.
Czytaj także:
Ograniczenia dają się we znaki Kubicy na rowerze
Dla Hamiltona wyścigi bez kibiców są gorsze niż testy