Już kilka tygodni temu Williams zaciągnął wielomilionową pożyczkę u Michaela Latifiego, której zabezpieczeniem są m.in. siedziba i fabryka zespołu, należącego do niego grunty oraz historyczne pojazdy. Teraz, według Sky News, podobne kroki rozważa McLaren.
Firma z Woking miała się starać o pożyczkę w wysokości 150 mln funtów w brytyjskim Departamencie ds. Biznesu, Energetyki i Strategii Przemysłowej. McLaren liczył, że uzyskana w ten sposób kwota pomoże firmie przetrwać w czasach kryzysu wywołanego koronawirusem. Tyle że agencja rządowa odrzuciła wniosek przedsiębiorstwa produkującego samochody sportowe i posiadającego zespół Formuły 1.
Wyjściem ma być pozyskanie wielomilionowej pożyczki w banku komercyjnym. Firma mogłaby zyskać w ten sposób nawet 275 mln funtów. Szacuje się bowiem, że kolekcja historycznych samochodów McLarena warta jest nawet 250 mln funtów, a fabryka i siedziba w Woking kolejnych 200 mln funtów.
ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Nieodpowiedzialne zachowanie piłkarza Herthy Berlin. "Każdy łapał się za głowę"
- Jak każda brytyjska firma, McLaren został mocno dotknięty przez pandemię koronawirusa. Dlatego badamy różne opcje finansowania naszej działalności, aby poradzić sobie z krótkoterminowymi przerwami w działalności - powiedział "Autosportowi" rzecznik prasowy McLarena.
McLaren jako pierwszy zespół F1, już na początku pandemii, tymczasowo zwolnił część pracowników, a koszt opłacania ich pensji wzięło na siebie państwo. To efekt przepisów antykryzysowych wprowadzonych w Wielkiej Brytanii. Do tego kierowcy oraz sztab zarządzający zgodzili się na obniżkę wynagrodzenia sięgającą 20-30 proc.
Firma z Woking ma swojej kolekcji ogromną liczbę zabytkowych pojazdów. Najcenniejsze są te, którymi ścigali się Ayrton Senna, Alain Prost, Niki Lauda czy Lewis Hamilton. W przypadku wystawienia na aukcję, cenę jednego egzemplarza szacuje się na kilka milionów funtów.
Czytaj także:
Fernando Alonso o krok od Renault
Renault nie było zakładnikiem Ricciardo