Nicholas Latifi po sezonie 2019 zajął w Williamsie miejsce Roberta Kubicy i ma niezwykle ambitne plany. Kanadyjczyk, który przez kilka lat ścigał się bez większych sukcesów w Formule 2, chce wyciągnąć ekipę z Grove z dołka.
- Teraz mamy trudny okres jako zespół, bo nie wiemy, w którym momencie dojdzie do wznowienia sezonu. Mamy jednak świadomość, że za nami naprawdę dobre testy przedsezonowe. Zrobiliśmy krok naprzód względem ubiegłego roku. Trudno jednak ocenić na jakie wyniki się to przełoży - powiedział Latifi w rozmowie ze Sky Sports.
Kierowca Williamsa ostrzy już sobie zęby na pojedynek z Georgem Russellem. Brytyjczyk w zeszłym roku zdominował Roberta Kubicę i pokonał go w większości sesji. Eksperci oczekują, że podobnie będzie w sezonie 2020. Tyle że tym razem to Latifi będzie musiał przełknąć gorzką pigułkę.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
- Mam kolegę z zespołu jako punkt odniesienia. Ma ten sam samochód. Celem każdego kierowcy jest pokonanie w pierwszej kolejności zespołowego partnera. Dlatego ja zamierzam pokonać George'a, ale mam też świadomość tego, że wejście do F1 w roli debiutanta jest trudne. Russell będzie mieć nade mną przewagę w pierwszych wyścigach. Chcę jednak trzymać jego tempo i naciskać na niego. Razem pomożemy Williamsowi awansować na wyższy poziom - zapewnił Latifi.
Gdyby nie koronawirus, Latifi miałby już na swoim koncie kilka występów w F1, a dziennikarze mieliby wyrobioną opinię na temat jego umiejętności. Dla Kanadyjczyka obecna sytuacja nie jest trudna. Podobnie jak odwołanie w ostatnim momencie Grand Prix Australii w połowie marca, gdy godziny dzieliły Latifiego od pierwszego wyjazdu na tor w roli etatowego kierowcy.
- To było bardzo dziwne. Minęło już trochę czasu i wiem, że to wszystko, co działo się w Australii było prawdziwe. Jednak tam na miejscu wydawało się, że to się nie dzieje naprawdę. Czułem się jakbym grał w filmie - powiedział Latifi o wyścigu w Melbourne, który został odwołany w ostatniej chwili, po tym jak w padoku F1 wykryto koronawirusa.
Formuła 1 ma wznowić rywalizację na początku lipca w Austrii. Później planowane są wyścigi na Węgrzech i najprawdopodobniej w Niemczech. To jednak wszystko nieoficjalne informacje, bo F1 nie opublikowała jeszcze nowego terminarza sezonu 2020.
Czytaj także:
Nowy terminarz DTM na ukończeniu
Silverstone może stracić 29 mln funtów