F1. Kierowcy zgadzają się na liczne restrykcje. Wszystko po to, by sezon mógł w ogóle ruszyć

Kierowcy mocno zaangażowali się w rozmowy z Formułą 1 na temat wznowienia sezonu w Austrii i procedur obowiązujących na Red Bull Ringu. - Chodziło o dyskusję i zrobienie burzy mózgów - zdradza Alex Wurz, prezes Stowarzyszania Kierowców F1.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
start do wyścigu F1 Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: start do wyścigu F1
Formuła 1 ma wznowić rywalizację w lipcu w Austrii. To ciągle nie jest oficjalna wiadomość, bo los zawodów na Red Bull Ring zależy od decyzji rządu Austrii. Ten otrzymał już kompletną dokumentację i zapoznaje się z procedurami, jakie mają obowiązywać w Spielbergu podczas zawodów F1.

W tworzenie przepisów zaangażowali się nawet kierowcy F1. Na WhatsAppie założyli oni specjalną grupę, w trakcie której wymieniali się pomysłami i komentowali niektóre z proponowanych rozwiązań. Jak bowiem wiadomo, Formuła 1 w Austrii ma skoszarować cały personel. Pracownicy F1 nie będą mogli opuszczać hoteli, co dwa dni będą testowani na obecność koronawirusa.

- To nie były negocjacje. Chodziło bardziej o dyskusję i zrobienie burzy mózgów. Zależało nam na tym, aby wykorzystać pomysły wszystkich osób zaangażowanych w ten sport. Każdy chce jak najwcześniej wrócić do ścigania i równocześnie sprawić, aby było ono maksymalnie bezpieczne - ocenił w Sky Sports Alex Wurz, prezes Stowarzyszenia Kierowców F1.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Beckham wciąż ma to coś. Nie dał szans synowi w popularnej grze

- Wyścigi samochodowe, zwłaszcza od wypadków Senny i Ratzenbergera na Imoli przed ponad 20 laty, stały się bardzo bezpieczne i każdego dnia dążymy do maksymalnego ograniczenia ryzyka. Wszyscy w motorsporcie, od mechaników i szefów zespołów począwszy, a na kierowcach skończywszy są przyzwyczajeni do bardzo rygorystycznych protokołów bezpieczeństwa - zapewnił Wurz.

Były reprezentant Williamsa zdradził, że kierowcy F1 zgodzili się na wszelkie przepisy zawarte w procedurach wysłanych rządowi Austrii. Równocześnie Wurz podkreślił, że Formuła 1 nie będzie się w roku 2020 udawać do tych krajów, w których ryzyko zakażenia się koronawirusem będzie wysokie.

- Nie zamierzamy pojawiać się w miejscach, gdzie ryzyko zakażenia jest spore, a system medyczny nie radzi sobie z koronawirusem. To jest w 100 proc. jasne. Jean Todt i Chase Carey jako szefowie FIA i F1 dali temu jasny wyraz. Sam jestem Austriakiem i wiem, że mój kraj jest gotowy na przyjęcie F1. Mieliśmy to szczęście, że jako naród nie zostaliśmy mocno dotknięci koronawirusem i nasze służby zdrowia mają pełną przepustowość - stwierdził Wurz.

- Pod względem medycznym, dostępnej liczby miejsc czy dyspozycji pogotowia i szpitali, wokół Red Bull Ringu nie ma żadnego problemu. Dlatego musimy się jedynie upewnić, że my jako F1 nie przywieziemy wirusa do państwa nas goszczącego. Na każdym torze będziemy musieli dbać o zachowanie dystansu, itd. - podsumował Wurz.

Czytaj także:
Vettel straszakiem na Hamiltona
Kubica i Alonso byliby problemem Ferrari

Czy popierasz organizację wyścigów F1 bez udziału publiczności?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×