F1. Kolejne wyścigi w Europie niemal pewne. Inne kraje nie chcą organizować Grand Prix

Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: start do wyścigu F1
Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: start do wyścigu F1

Formuła 1 przedstawiła plan europejskiej części sezonu, która ma się zakończyć 6 września. Problemy z organizacją Grand Prix w innych częściach świata sprawiają, że rund F1 na Starym Kontynencie może być więcej.

W tym artykule dowiesz się o:

W lipcu Formuła 1 ma rozpocząć ściganie w Austrii, a następnie przenieść się kolejno na Węgry, do Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Belgii i Włoch. Daje to łącznie osiem wyścigów w sześciu państwach, bo austriacki Red Bull Ring oraz brytyjskie Silverstone mają gościć F1 dwukrotnie.

"Auto Motor und Sport" informuje, że na 6 września i rundzie na włoskiej Monzy europejska część sezonu może się jednak nie zakończyć. Najnowszy pomysł zakłada, by we wrześniu zorganizować jeszcze dwa Grand Prix w Europie.

Jest nawet pierwszy kandydat - niemiecki Hockenheim, który od kilku tygodni jest w stałym kontakcie z właścicielami F1. Dodatkowe wyścigi gotowe są też zorganizować tory we Włoszech - Mugello oraz Imola. Skoro jednak w kalendarzu obecna jest już Monza, to najpewniej Formuła 1 wybierze tylko jeden z tych obiektów. Trudno sobie bowiem wyobrazić scenariusz, w którym Włochy organizują aż trzy rundy F1.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Barcelona pokazała niesamowite nagranie. Zobacz, co wyczynia ten dzieciak!

Formuła 1 potrzebuje łącznie 15 wyścigów, aby nie musieć renegocjować kontraktów sponsorskich i telewizyjnych. Gdyby zorganizowała dwie dodatkowe rundy w Europie, kalendarz liczyłby już 10 Grand Prix. Przesądzone mają być też dwa wyścigi w Bahrajnie oraz jeden w Abu Zabi na samo zakończenie sezonu - najpewniej na początku grudnia. Od wymarzonej "piętnastki" królową motorsportu dzielą zatem już tylko dwie imprezy.

Wyścigów F1 w tym roku najprawdopodobniej nie zobaczymy w Singapurze, Azerbejdżanie i Japonii, bo tamtejsi działacze nie chcą organizować imprez bez kibiców. Wietnam z kolei nie jest zainteresowany Grand Prix w terminie jesiennym, co również z automatu wyklucza jego obecność w tegorocznym kalendarzu F1.

Niepewne są też wyścigi w takich krajach jak USA, Meksyk i Brazylia, bo przybywa tam chorych na koronawirusa. Dlatego wyjściem ma być zorganizowanie dwóch Grand Prix na torze w Rosji. Obiekt w Soczi jest idealnym kandydatem, bo powstał tuż obok wioski olimpijskiej. Hotele znajdują się tam bardzo blisko padoku F1, co jest ważne w obecnych realiach - minimalizuje ryzyko zakażenia się koronawirusem.

Czytaj także:
Sebastian Vettel na radarze Mercedesa
Kibice na trybunach w F1 najwcześniej jesienią

Źródło artykułu: