Renault podążyło śladem Mercedesa i zorganizowało prywatne testy, aby przygotować się do rywalizacji po długiej przerwie wywołanej koronawirusem. O ile Niemcy postawili na brytyjski Silverstone, o tyle Francuzi wybrali do próbnych jazd austriacki Red Bull Ring.
We wtorek za kierownicą bolidu usiadł Daniel Ricciardo, który przejechał dystans 115 okrążeń, co daje ok. 500 kilometrów. Jako że ekipy F1 w tego typu testach nie mogą korzystać z obecnych maszyn, Australijczyk dostał do dyspozycji model RS18 z 2018 roku.
Dla Ricciardo jazdy w Austrii były okazją, by zapoznać się z jazdą samochodem po dłuższej przerwie, zaś dla ekipy była to próba działania w nowych warunkach. Pandemia COVID-19 sprawia, że w momencie wznowienia sezonu zespoły będą mogły korzystać z ograniczonej liczby personelu. Do tego pracownicy będą musieli mieć założone maski oraz zachowywać bezpieczny odstęp podczas pracy w garażu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polski koszykarz jak strongman. Przeciągnął auto
W środę za kierownicą RS18 usiądzie drugi z kierowców Renault - Esteban Ocon.
Do wznowienia sezonu F1 dojdzie właśnie w Austrii. Pierwszy z wyścigów na torze Red Bull Ring zaplanowano na 5 lipca, kolejny odbędzie się tydzień później. Do tego momentu prywatne testy zamierzają też zorganizować Ferrari, Racing Point i Alpha Tauri.
Ferrari zamierza skorzystać z modelu SF71H z 2018 roku, zaś Racing Point i Alpha Tauri zamierzają swoje testy zorganizować w ramach dnia filmowego, więc będą mogły skorzystać z tegorocznych maszyn. Obie ekipy zamierzają nakręcić wówczas spoty promocyjne. W efekcie ich testy będą ograniczone do ledwie 100 kilometrów.
Czytaj także:
Robert Kubica podgrzewa emocje przed startem DTM
To będzie najszybszy tor w kalendarzu F1