Wskutek kryzysu wywołanego koronawirusem McLaren znalazł się w trudnym położeniu i czarny scenariusz zakłada nawet kontrolowaną upadłość przedsiębiorstwa z Woking, które nie tylko posiada zespół Formuły 1, ale też produkuje sportowe luksusowe samochody.
McLaren do połowy lipca potrzebuje ok. 300 mln funtów, by przetrwać, a obecni akcjonariusze nie zgodzili się na zaciągnięcie kredytu i zastawienia fabryki oraz kolekcji zabytkowych samochodów. Wynika to z faktu, że już wcześniej właściciele McLarena dosypali środków do budżetu firmy, zastawiając właśnie zakład w Woking i historyczne pojazdy F1.
O ile sprawa pożyczki trafiła do sądu, o tyle być może cała sprawa będzie mieć szczęśliwy finał. Jak poinformowało Sky News, Narodowy Bank Bahrajnu jest gotowy udzielić McLarenowi kredytu na kwotę 280 mln funtów. Jego warunki mają być znacznie lepsze od rynkowych i ruchomości posiadane przez firmę nie będą musiały trafić pod zastaw.
ZOBACZ WIDEO: Orlen nie rezygnuje ze wspierania polskiego sportu w czasie kryzysu. "Zwiększyliśmy na to budżet o prawie 100 procent"
Co ciekawe, Narodowy Bank Bahrajnu ma 44 proc. akcji funduszu inwestycyjnego z Bahrajnu o nazwie Mumtalakat Holding Company, który z kolei posiada 56 proc. udziałów w McLarenie.
To właśnie do szejków z funduszu inwestycyjnego Mumtalakat Holding Company należy większościowy pakiet McLarena. Udziałowcami firmy są też miliarderzy - Mansour Ojjeh oraz Michael Latifi.
Brytyjski sąd ma się spotkać 2 lipca, aby rozpatrzyć wniosek o zgodę na udzielenie pożyczki McLarenowi i ponowne zastawienie swoich ruchomości. Jeśli do tego czasu firma z Woking dogada się z Narodowym Bankiem Bahrajnu, to do rozprawy sądowej nie dojdzie. Czasu jest mało, bo już 5 lipca rywalizację wznawia Formuła 1.
Czytaj także:
Niemcy odwracają się od F1
Williams wściekły na Mercedesa