F1. Twitter pomógł Red Bullowi. Nagranie zaważyło o karze dla Lewisa Hamiltona

Nagranie z social mediów, na którym można dostrzec, że Lewis Hamilton musiał widzieć żółte flagi podczas kwalifikacji do GP Austrii, skłoniło Red Bulla do złożenia protestu. Sędziowie przyznali rację ekipie i ukarali Hamiltona.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Lewis Hamilton Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Red Bull Racing na kilka godzin przed startem wyścigu o GP Austrii złożył protest przeciwko wcześniejszej decyzji sędziów, którzy po kwalifikacjach odstąpili od ukarania Lewisa Hamiltona. Stewardzi dali słowo wyjaśnieniom Hamiltona, że w kurzu nie widział on żółtych flag ostrzegających o wypadku Valtteriego Bottasa, do którego doszło pod koniec Q3.

Jednak kilka godzin po kwalifikacjach do GP Austrii w internecie pojawiło się nagranie z bolidu Hamiltona, na którym było widać, że żółte flagi były wyraźnie widoczne i aktualny mistrz świata Formuły 1 powinien był zareagować i zmniejszyć prędkość w związku z zagrożeniem. Film wycięli kibice i zaczęli rozpowszechniać w mediach społecznościowych.

Popularność nagrania na Twitterze sprawiła, że postanowił z niego skorzystać Red Bull, który poprosił sędziów o ponowne przeanalizowanie decyzji. Efekt? Cofnięcie Hamiltona o trzy pozycje na polach startowych.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Liverpool nie może świętować tytułu z kibicami. Piłkarze zrobili więc to!

- Nagranie z social mediów pokazało, że żółte flagi były mocno widoczne. Nam to przypominało sytuację z Meksyku, kiedy w podobnych okolicznościach Max Verstappen stracił pole position za zignorowanie ostrzeżeń. Dlatego wystąpiliśmy do FIA, by się jeszcze raz temu przyjrzała - powiedział "Motorsportowi" Christian Horner, szef Red Bull Racing.

Choć nagranie pochodziło z bolidu Hamiltona i oficjalnych kamer zamontowanych przez F1, to sędziowie mieli twierdzić, że nie mieli do niego dostępu. Dlatego pierwotnie nie ukarali Brytyjczyka. - Po obejrzeniu tego materiału decyzja dla nich była bardzo łatwa - oznajmił Horner.

Hamilton wskutek kary musiał startować z piątej pozycji, co utrudniło zadanie kierowcy Mercedesa. Wprawdzie w wyścigu zdołał się on przedrzeć na drugie miejsce, ale wskutek kolejnej kary - za spowodowanie kolizji z Alexandrem Albonem, sklasyfikowano go na czwartej lokacie.

Czytaj także:
Alex Zanardi przeszedł kolejną operację
Sebastian Vettel w ogniu krytyki

Czy Lewis Hamilton zasłużył na karę?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×