Wydawało się, że Lewis Hamilton ma wszystko, by wygrać GP Austrii. Brytyjczyk był najlepszy w każdej z trzech sesji treningowych Formuły 1, a jednak na Red Bull Ringu nie obejrzeliśmy go nawet na podium. Zaczęło się od przegranych kwalifikacji, w których minimalnie lepszy był jego zespołowy kolega - Valtteri Bottas.
Później Hamilton został jeszcze ukarany przesunięciem za polach startowych, bo w kwalifikacjach nie zmniejszył prędkości po wypadnięciu Bottasa z toru. W wyścigu sędziowie znów go ukarali - tym razem za kolizję z Alexandrem Albonem.
Efekt był taki, że główny faworyt do zwycięstwa w GP Austrii musiał się zadowolić czwartym miejscem. - To nie był najlepszy weekend dla Hamiltona. Zespołowy partner pokonał go w kwalifikacjach. Błąd ze zignorowaniem żółtych flag, potem kara za kolizję z Albonem. To nie był Hamilton do jakiego przywykliśmy - powiedział w niemieckim Sky Ralf Schumacher.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Liverpool nie może świętować tytułu z kibicami. Piłkarze zrobili więc to!
45-latek podkreślił jednak, że on sam nie dałby aktualnemu mistrzowi świata F1 kary za kolizję z Albonem. - W F1 zawsze była jedna zasada. Jeśli jesteś w środku zakrętu, to jest twój zakręt i ty decydujesz. Dla mnie to było twarde ściganie. Kara za taki manewr jest zła - ocenił Niemiec.
Schumacher nie ukrywa przy tym, że uwaga Hamiltona rozproszona jest obecnie na zbyt wiele tematów - chociażby konieczność walki z rasizmem. 35-latek poświęcał temu bardzo wiele uwagi w ostatnich tygodniach. Samo GP Austrii zostało zdominowane przez to, czy F1 odpowiednio walczy z nietolerancją, a Hamilton najczęściej udzielał się w tej sprawie. Przez to kierowca Mercedesa nie docenił swoich rywali w ubiegły weekend.
- W wywiadzie stwierdził, że jeśli coś może go pozbawić tytułu mistrzowskiego, to jest to COVID-19. Najwyraźniej nie docenił swojego partnera z Mercedesa, bo Bottas w Austrii spisał się naprawdę dobrze. W takiej formie jest godnym rywalem dla Lewisa - stwierdził Schumacher.
- Lewis obecnie jest zajęty wieloma innymi kwestiami, w przeszłości tego nie było. Jak widać, to go mocno rozprasza i wpływa na jego jazdę - podsumował były kierowca F1.
Czytaj także:
Stało się. Fernando Alonso wraca do F1
Ferrari reaguje na problemy. Poprawki do bolidu gotowe