Frederic Vasseur, gdy w połowie 2017 roku obejmował funkcję szefa Alfy Romeo, miał świadomość, że wyniki zespołu mają być coraz lepsze - w końcu Sauber (dawna nazwa zespołu) zyskał solidne zaplecze finansowe i mocnego partnera w postaci Ferrari. Włosi wpompowali spore środki w stajnię z Hinwil, czyniąc z niej zespół partnerski.
Do tej pory Alfa Romeo pod wodzą Vasseura kwitła - już rok 2018 przyniósł nadspodziewanie dobre wyniki, głównie za sprawą eksplozji talentu Charlesa Leclerca. Gdy sezon później zespół jedynie powtórzył wynik i znów zajął ósme miejsce w klasyfikacji Formuły 1, Vasseur nie chciał mówić o porażce. Zwracał uwagę na to, że ekipa zdobyła więcej punktów niż w sezonie 2018 i traktował to jako sukces.
Taki też był cel na sezon 2020. Po kolejnych inwestycjach - wybudowaniu nowego symulatora w fabryce i ściągnięciu Roberta Kubicy - Alfa Romeo miała nadal iść naprzód. Tymczasem zespół wyhamował. Po trzech wyścigach ma ledwie dwa punkty. Nawet jeśli daje mu to znów ósmą pozycję w klasyfikacji konstruktorów, to apetyty w Hinwil były większe.
ZOBACZ WIDEO: Kolarstwo. Tour de Pologne pierwszym wyścigiem etapowym w sezonie. "Zgłaszają się wielkie nazwiska!"
- Musimy jak najszybciej znaleźć odpowiednie ustawienia, postawić na właściwe rozwiązania. Musimy ciężko pracować - powiedział po GP Węgier Frederic Vasseur.
Informacje dobiegające z fabryki są jasne - w Hinwil nie ma paniki. Jest za to frustracja, bo Alfa Romeo nie stworzyła bolidu gorszego niż przed rokiem. Ma jednak znacznie słabszy silnik, co jest winą Ferrari. Włosi musieli przeprojektować swoją konstrukcję, po tym jak okazała się ona niezgodna z regulaminem F1.
O ile przed rokiem silnik pomagał Alfie Romeo w walce z innymi ekipami ze środka stawki F1, o tyle obecnie jej przeszkadza. Biorąc pod uwagę, że konkurencja zrobiła krok do przodu, to ekipa Kubicy jest w tarapatach. Widać to zwłaszcza w kwalifikacjach, w których jednostce Ferrari brakuje mocy. Nawet Williams, wykorzystując tryb kwalifikacyjny w silniku Mercedesa, potrafi być wyżej niż Alfa Romeo.
Biorąc pod uwagę, że sezon 2020 z powodu koronawirusa jest krótki i intensywny, to nie da się nagle odwrócić trendu. Przed szwajcarską ekipą kilka trudnych miesięcy i świadomość walki o maksymalnie ósmą pozycję w mistrzostwach F1. W Hinwil wiedzą też, że jeśli popełnią błędy i nie wykorzystają sytuacji od losu, to mogą skończyć nawet na ostatnim miejscu w tabeli F1. Tego jednak nikt by nie chciał.
Czytaj także:
Williams gratuluje Racing Point skopiowania bolidu
Ferrari musi podjąć ważne decyzje