Formuła 1 wznowiła sezon na początku lipca. Aby było to w ogóle możliwe, wprowadzono szereg restrykcji i specjalny reżim sanitarny. Zespoły F1 zostały podzielone na mniejsze grupy i żyją w specjalnych "bańkach", korzystają z różnych hoteli, a ich kontakt został ograniczony do zera.
Wprowadzone w życie zasady działają, czego dowodem są ostatnie statystyki. Dotychczas Formuła 1 przeprowadziła ponad 12 tys. testów na obecność koronawirusa. Tylko trzy z nich dały wynik pozytywny.
COVID-19 wykryto u dwóch pracowników, którzy zajmowali się sprzątaniem pomieszczeń na torze przy okazji GP Węgier oraz u Sergio Pereza. Meksykanin został tym samym pierwszym kierowcą, u którego otrzymano pozytywny wynik testu. Perez jest jednak sam sobie winien, bo nagiął przepisy sanitarne FIA i F1. W trakcie przerwy między wyścigami kierowca Racing Point poleciał do Meksyku, by zobaczyć się z matką.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarz Legii Warszawa zrezygnował z urlopu. Już trenuje do nowego sezonu
Wykrycie koronawirusa u Pereza w żaden sposób nie zaszkodziło GP Wielkiej Brytanii. W jego miejsce do wyścigu zgłoszono Nico Hulkenberga, a życie w "bańce" doprowadziło do tego, że COVID-19 nie rozprzestrzenił się po padoku F1.
- Dwie osoby, będące w ścisłym otoczeniu Pereza, zostały poddane izolacji i tyle. Kolejne trzy osoby, które miały z nim kontakt, zostały przebadane i otrzymały negatywny wynik testu. Pozwolono im pracować, ale w fabryce w Silverstone, a nie w padoku toru - powiedział AFP Jean Todt, prezydent FIA.
Efekt jest taki, że FIA i F1 są pozytywnie zaskoczone tym, że do tej pory mieliśmy tak niewiele przypadków koronawirusa w padoku. Szacowano bowiem, że będzie ich więcej. - Jestem tym zaskoczony. To, że mamy tylko 3 pozytywne wyniki na ponad 12 tys. prób jest czymś niezwykłym - stwierdził Gerard Saillant, szef komisji lekarskiej FIA.
Nie oznacza to jednak, że F1 i FIA zamierzają luzować restrykcje. Ostatni wzrost zachorowań na koronawirusa w Europie pokazuje, że nie może być o tym mowy. Co więcej, już wkrótce Formuła 1 wybierze się na GP Hiszpanii (16 sierpnia), a w Barcelonie i okolicach gwałtownie przybywa chorych. Dlatego kierowcy i personel F1 znów będą musieli zdać test z odpowiedzialnego zachowania.
Czytaj także:
Pirelli wyjaśnia sprawę wybuchów opon
Kierowcy F1 boja się koronawirusa