Racing Point znalazł się na świeczniku, bo zespół miał skopiować części Mercedesa z 2019 roku, czym złamał regulamin Formuły 1. Otrzymał za to karę w wysokości 0,4 mln euro i stracił 15 punktów. Decyzja FIA nie spodobała się jednak żadnej ze stron - Racing Point twierdzi, że nie złamało przepisów, a konkurencja domaga się surowszej kary.
Zdaniem części zespołów, na Racing Point należy nałożyć wyższą karę, skoro zespół korzysta z części, których sam nie opracował i będzie czerpać z tego zyski aż do końca sezonu 2020. Zwłaszcza że FIA pozwoliła ekipie na dalsze korzystanie m.in. ze skopiowanego od Mercedesa układu hamulcowego.
Wszelkie oskarżenia rozwścieczyły Lawrence'a Strolla, właściciela zespołu Racing Point. - Rzadko przemawiam publicznie, ale jestem bardzo zły, gdy słyszę sugestie, że oszukujemy albo zdobyliśmy coś podstępem. Szczególnie, gdy takie komentarze wychodzą od naszych rywali - powiedział kanadyjski miliarder w rozmowie ze stroną F1.
ZOBACZ WIDEO: Lotos PZT Polish Tour. Paula Kania-Choduń: Tenis w końcu sprawia mi przyjemność
- Nigdy w życiu nikogo nie oszukałem. Takie oskarżenia są dla mnie nie do przyjęcia, są też kompletnie nieprawdziwe. Moja uczciwość i mojego zespołu nie podlega dyskusji. Wszyscy w Racing Point byli zszokowani i rozczarowani orzeczeniem FIA. Ten zespół rywalizuje w F1 od ponad 30 lat, zatrudnia ponad 500 osób. Zawsze byliśmy konstruktorami i tak pozostanie w przyszłości - dodał Stroll.
Zdaniem kanadyjskiego miliardera, bogatsze zespoły mają zastrzeżenia względem Racing Point tylko dlatego, że nie potrafią go pokonać na torze. - W latach 2016-2018 byliśmy czwartą siłą w F1, choć ten zespół miał wtedy najmniejszy budżet w stawce. Miał zarząd komisaryczny, a wyszedł z ogromnych problemów. Nikogo konkurencyjność Racing Point nie powinna teraz dziwić. Zespół w końcu ma szansę, by wykorzystać swój potencjał - stwierdził Stroll.
Kanadyjczyk zainwestował w Racing Point w połowie 2018 roku. Zrobił to, by zapewnić miejsce w konkurencyjnym zespole swojemu synowi - Lance'a. Ten rozpoczął starty w F1 w roku 2017 w barwach Williamsa.
- Racing Point przestrzegał przepisów technicznych, więc jestem zbulwersowany tym, że Renault, Ferrari, McLaren i Williams wykorzystały tę okazję, by stworzyć nam problemy i zepsuć nasze wyniki. Obrzucili nas błotem i nie będę stać z boku, gdy się mnie oskarża o oszustwa. Zamierzam podjąć wszelkie działania, aby udowodnić niewinność - podsumował Stroll.
Czytaj także:
Mercedes nie zostanie w F1?
Hamilton nie zgadza się na obniżkę kontraktu