Koronawirus daje się we znaki Formule 1, ale mimo sporych wzrostów zachorowań w Katalonii, nie podjęto decyzji o odwołaniu GP Hiszpanii. Wyścig na torze Catalunya odbędzie się zgodnie z planem (16 sierpnia), choć w Barcelonie i okolicznych miastach z powrotem wprowadzono szereg restrykcji - mieszkańcom zaleca się pozostawanie w domach, odwołano też szereg imprez i zakazano zgromadzeń.
Dodatkowo niektóre kraje, jak chociażby Wielka Brytania, wprowadziły obowiązkową kwarantannę dla osób powracających z Hiszpanii. To spory problem dla F1, bo aż siedem z dziesięciu ekip ma swoje siedziby na Wyspach.
Formuła 1 jest jednak przygotowana na przetrwanie kilku dni w Barcelonie. - Ostatecznie będzie to wyglądać tak samo, jak ostatnio na Węgrzech. Jako zespół będziemy mieć dwa miejsca, w których będziemy przebywać. To hotel Hilton w centrum Barcelony oraz tor wyścigowy - zdradził "Motorsportowi" Andreas Seidl, szef McLarena.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: płynęła ze... szklanką na głowie. Nieprawdopodobny wyczyn Katie Ledecky!
- Będziemy pozostawać w naszej "bańce", przestrzegając wszelkich zasad dotyczących dystansu społecznego i środków higieny. Do tego czekają nas rygorystyczne testy na COVID-19. Dlatego myślę, że przed nami bezpieczny wyścig, nic się nie stanie - dodał Seidl.
Warto przypomnieć, że gdy w lipcu Formuła 1 zmierzała na Węgry, tamtejszy rząd zakazał wszelkim pracownikom spoza Unii Europejskiej, w tym Brytyjczykom, wychodzenia z hoteli. Personel F1 spoza UE nie mógł też korzystać z taksówek, komunikacji miejskiej i restauracji. Mógł tylko wsiąść do wyznaczonego samochodu, udać się na tor, a następnie wrócić do hotelu. Do tego trasa przejazdu musiała być wcześniej znana lokalnym służbom.
W Barcelonie będzie podobnie. Część kierowców F1 podczas pobytu na torze Catalunya nie zamierza opuszczać swoich kamperów, rezygnując z wygodnych hoteli. - Nie do końca wiem, co dzieje się w Barcelonie. Jednak podczas weekendu pozostaję na torze, więc dla mnie nic się nie zmienia. Pozostaję w swojej "bańce", do której dostęp ma tylko kilka osób - oświadczył Lewis Hamilton, mistrz świata F1.
Podobnie sytuację widzi Valtteri Bottas. - Plan jest prosty. Wyląduj w Hiszpanii, jedź do swojego kampera na torze i z niego nie wychodź. Będę tylko z ludźmi, którzy są w mojej "bańce". Później, już po wyścigu, z tymi samymi ludźmi udam się na kolejne Grand Prix. Dlatego powinno być bezpiecznie - dodał kierowca Mercedesa.
Do tej pory Formuła 1 potwierdziła trzy przypadki koronawirusa - dwa dotyczyły personelu sprzątającego i wykryto je przed GP Węgier. Z kolei przed GP Wielkiej Brytanii na COVID-19 zachorował Sergio Perez. Kierowca Racing Point po cichu liczy jednak na to, że w czwartek otrzyma już negatywny wynik testu na obecność COVID-19 i weźmie udział w GP Hiszpanii.
Czytaj także:
Robert Kubica pomijany w transferowych spekulacjach
Racing Point odwołał się od kary