Robert Kubica w serii DTM. Teraz czas na Niemcy

Materiały prasowe / Źródło: Orlen Team
Materiały prasowe / Źródło: Orlen Team

Robert Kubica wraca na tor. Polak rozpoczął sezon w serii DTM podczas wyścigu na słynnym Spa-Francorchamps w Belgii. Kolejne wyścigi zaplanowano w Niemczech na torze Lausitzring.

W tym artykule dowiesz się o:

Robert Kubica, który jest jednocześnie kierowcą rozwojowym i rezerwowym Alfa Romeo Racing Orlen w Formule 1, w DTM ścigał się BMW M4 Turbo DTM w barwach zespołu Orlen Team ART. Pierwszy w karierze Kubicy wyścig DTM zorganizowano 1–2 sierpnia na torze Spa-Francorchamps w belgijskim Stavelot.

– DTM to bardzo konkurencyjna seria, do której trudno wejść. Dla mnie – kierowcy F1 w wieku 35 lat – to prawdziwe wyzwanie. Skok na głęboką wodę. Jednak tylko takie wyzwania dają prawdziwą satysfakcję – zapewnia kierowca w wywiadzie dla niemieckiego portalu Kicker.

Czas na prawdziwe ściganie
Deutsche Tourenwagen Masters, czyli Niemieckie Mistrzostwa Samochodów Turystycznych, to jedna z najpopularniejszych i najlepszych serii wyścigowych na świecie. Organizowana jest od 1984 roku.

– DTM ma swoje własne wymagania, tak jak każda inna seria wyścigowa czy rajdowa. Ma swój styl jazdy, trzeba wyciskać tu maksimum z pakietu, którym się dysponuje. Cieszę się, że tu trafiłem, bo jest to mocno pożądana seria wśród kierowców.
Samochody DTM – Audi i BMW– są bardzo zaawansowane techniczne. To jedne z najszybszych bolidów klasy GT na świecie. W DTM rywalizuje ze sobą 15 kierowców w 7 zespołach.

– Przejście z F1 do DTM nie będzie łatwe, ale jestem w tej branży od dłuższego czasu. Większość kariery spędziłem w single seaterach, prawie nigdy nie jeździłem autami GT czy turystycznymi jak DTM, a to ogromna różnica. Charakterystyki są zupełnie inne, gdyż auta F1 dostarczają znacznie większą siłę docisku i niesamowite osiągi, a ich konstrukcja jest zupełnie inna. Widzieliśmy w przeszłości, że byli kierowcy F1 nie mieli tu łatwego życia – nie tylko z powodu różnicy, ale też zaawansowania technicznego DTM – zwraca uwagę Kubica.

W serii DTM startowało wielu kierowców doskonale znanych z Formuły 1, w tym m.in. Michael Schumacher. Rundy DTM potrafią też przyciągnąć nie mniejszą publiczność niż Formuła 1.

Szczęście debiutanta?
Na wyścigowy weekend serii składają się cztery treningi, dwie sesje kwalifikacyjne i dwa wyścigi.

W tym roku rozegranych zostanie w sumie 9 rund, z czego pięć w Niemczech, a pozostałe na torach w, Belgii i Holandii. Ostatni wyścig zaplanowano na 6–8 listopada.

– Jesteśmy debiutantami, jeżeli chodzi o DTM i dla nas to dopiero początek nauki. Z drugiej strony jeździmy na różnych torach przy różnych warunkach, więc jest wiele do odkrycia. To cena, jaką debiutant musi zapłacić na starcie. Inni mają wiedzę, którą ja dopiero zdobędę – przyznaje kierowca.

Zmagania Roberta Kubicy na torze Spa-Francorchamps kibice mogli zobaczyć w telewizji, w otwartym kanale Super Polsat.

Polak jako debiutant zachwycił na samym początku, zajmując podczas treningu 4 miejsce. Zarówno sobotni jak i niedzielny wyścig zakończył na 14. pozycji.

Pierwsze wrażenia
- Zaczynaliśmy od mokrego treningu, a potem warunki się zmieniały, więc niełatwo było się uczyć tym bardziej, że mieliśmy bardzo krótką przerwę między treningiem, a kwalifikacjami, które niestety nie wypadły idealnie - z wielu względów - wyjaśniał Kubica w rozmowie z Cezarym Gutowskim, tuż po sobotnim wyścigu.

Kolejna szansa Polaka na torze w niemieckim Lausitzring Wyścigi zostaną rozegrane pomiędzy 14 a 16 sierpnia, a kolejne od 21 do 23 sierpnia.

Monika Rosmanowska

Źródło artykułu: