F1. GP Hiszpanii. Kwarantanna problemem dla Alfy Romeo. "Nie możemy nic na to poradzić"
Alfa Romeo po powrocie z GP Hiszpanii będzie musiała się poddać kwarantannie. Takie są bowiem przepisy w Szwajcarii, gdzie zespół ma swoją fabrykę. - Nic z tym nie zrobimy. Musimy się skupić na ściganiu - mówi Frederic Vasseur.
- Prawdopodobnie zostaniemy zamknięci w Hiszpanii na kilka miesięcy - zażartował Frederic Vasseur, pytany o kwarantannę swojego zespołu.
- Katalonia została umieszczona na czarnej liście szwajcarskiego departamentu zdrowia, więc musimy złożyć specjalną prośbę o pewną elastyczność, abyśmy mogli jako zespół pracować chociaż w jakiś sposób - dodał szef Alfy Romeo.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski show. Co za sztuczka!Vasseur zwrócił uwagę na to, że Alfa Romeo musi przygotować się do GP Belgii i pomyśleć nad nowymi rozwiązaniami, dlatego nie może przez ponad tydzień nie pracować w fabryce w Hinwil. - Musimy przygotować bolidy na GP Belgii, dlatego podejmiemy próbę kontaktu z ośmioma różnymi kantonami w Szwajcarii, bo z tylu regionów mamy pracowników. Znajdziemy jakieś rozwiązanie, bo inaczej nie przygotujemy się do wyścigu F1 na Spa-Francorchamps - stwierdził Francuz.
Szef Alfy Romeo ma też świadomość tego, że sezon 2020 mocno daje w kość jego pracownikom. - Sytuacja nie jest łatwa dla naszych ludzi. Teraz pracują trzeci weekend z rzędu, potem będą musieli spędzić tydzień na kwarantannie i znowu będą pracować przez trzy tygodnie z rzędu na wyścigach F1. Nic jednak nie możemy na to poradzić. Taka jest sytuacja. Musimy się skupić na ściganiu, nie na kwarantannie - podsumował Vasseur.
Kwarantannę dla osób wracających z Hiszpanii wprowadziła też Wielka Brytania, gdzie swoją siedzibę ma siedmiu z dziesięciu zespołów F1. Jednak rząd Borisa Johnsona zwolnił personel F1 z odbywania obowiązkowej izolacji po powrocie z GP Hiszpanii.
Czytaj także:
Pierwszy pozytywny dzień Alfy Romeo
Renault chce, by Racing Point stracił wszystkie punkty