Williams FW14B uważany jest za kultowy z kilku względów - chociażby z powodu charakterystycznego, niebiesko-żółto-białego malowania. Był też niezwykle innowacyjnym projektem jak na tamte czasy w Formule 1 - posiadał aktywne zawieszenie, półautomatyczną skrzynię biegów i lepszą kontrolę trakcji niż konkurencja.
Przewaga techniczna Williamsa nad resztą stawki Formuły 1 była wtedy tak duża, że Nigel Mansell nie miał problemów z wywalczeniem tytułu mistrzowskiego. Model FW14B wygrał 10 z 16 wyścigów w roku 1992, do tego zgarnął aż 15 z 16 pole position.
- Bolid jest absolutnie kultowy i ma numer startowy 5, tak jak ja - powiedział Sebastian Vettel w rozmowie z "Bildem".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewis Hamilton zaskoczył sprzątaczkę. Tego się nie spodziewała
Nie ujawniono, jaką kwotę przelał Vettel za Williamsa FW14B, ale gdy w roku 2019 dom aukcyjny Bonhams sprzedał jeden z takich modeli (łącznie powstało ich sześć), to osiągnął on cenę 3 milionów euro. Należy oczekiwać, że teraz 33-latek zapłacił podobną kwotę.
- Ścigaliśmy się tym bolidem po raz pierwszy w roku 1991. Początkowo nie był tak niezawodny, przez co straciliśmy sporo punktów. Jednak gdy rozwiązaliśmy pewne problemy, okazał się być naszym ogromnym atutem. Chociażby zmiana biegów w tej maszynie odbywała się cztery czy pięć razy szybciej niż u konkurencji. Dzięki temu silnik nie pracował na wysokich obrotach - mówił w 2017 roku "Autosportowi" Patrick Head, dyrektor techniczny Williamsa w latach 90.
- Główną różnicą między FW14 z roku 1991 a FW14B było aktywne zawieszenie. Chociażby w sezonie 2011 opracowaliśmy dwanaście różnych przednich skrzydeł, a w FW14B wprowadzaliśmy minimalne zmiany aerodynamiczne. To był idealny bolid od samego początku - dodał Head.
Czytaj także:
Alfa Romeo rusza po Micka Schumachera
Ferrari musi myśleć o gruntownych zmianach