F1. GP Włoch. "Komiczne" kwalifikacje. Ostre słowa George'a Russella

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: George Russell
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: George Russell

George Russell nie ukrywał złości po zakończeniu kwalifikacji do GP Włoch. Brytyjczyk nazwał je "komicznymi", po tym jak kierowcy celowo zwalniali i szukali odpowiednich odstępów na torze, zamiast walczyć o czas.

W tym artykule dowiesz się o:

George Russell zakończył kwalifikacje do GP Włoch na dziewiętnastym miejscu, podczas gdy w ostatnich tygodniach kierowca Williamsa przywykł do wyższych pozycji startowych. Jednak nie sam wynik, a przebieg Q1 mocno sfrustrował Russella.

Podczas Q1 wielu kierowców celowo zwalniało, by zrobić sobie odpowiednie odstępy i przy okazji zostać wyprzedzonym przez rywali. Tym samym można było zyskać możliwość holowania, jadąc w strudze powietrza za rywalem.

- Do cholery, w co my gramy? My mamy być tymi, którzy korzystają na błędach innych, a tymczasem jesteśmy tymi, którzy sami je popełniają - grzmiał Russell przez radio.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewis Hamilton zaskoczył sprzątaczkę. Tego się nie spodziewała

Po zakończeniu kwalifikacji Russell odniósł się do swojego komunikatu radiowego. - Jesteśmy jednym z najwolniejszych zespołów w stawce, a mieliśmy kilka niesamowitych sobót. Jednak potrzebujemy kilka ekstremalnych okoliczności, aby mieć swoje szanse. Na Monzy mieliśmy absurdy, a my byliśmy w samym środku tych absurdalnych wydarzeń. Ośmieszyliśmy się - stwierdził Russell w Sky Sports.

- Wszystko zaczyna się w momencie wysłania kierowcy na tor. Nie wskazuję nikogo palcem, ale przecież wszyscy jesteśmy na tej samej łodzi. Nie wiem, dlaczego każda ekipa wysyła swoje bolidy na tor w tym samym czasie. Przecież wiadome było, jak to się skończy - dodał 22-latek.

Holowanie i jazda w strudze powietrza za rywalem jest na Monzy niezwykle korzystna, bo potrafi się przełożyć na ok. 0,5 s. na okrążeniu. Dlatego żaden z kierowców nie chciał jechać jako pierwszy, bo wiązałoby się to dla niego z pokaźnymi stratami.

- Na Monzy nikt nie chce jechać pierwszy. Z drugiej strony, nikt nie chce też utknąć za Williamsem, bo jesteśmy tak wolni, że przeciętny kierowca dogania nas w trakcie okrążenia. Efekt był taki, że ciągle byłem blokowany przez innych. To katastrofa. Wyglądało to komicznie - podsumował Russell.

Czytaj także:
Leclerc gotów cierpieć. Monakijczyk czeka na powrót Ferrari do formy
Netflix przedstawi kulisy życia Ayrtona Senny

Komentarze (1)
avatar
waldzior
6.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Już kombinują co tu zrobić żeby Dziordżio zdobył punkt, a ten jak nie ma tak nie ma uparciuch jeden