Koronawirus. GP Portugalii z mniejszą liczbą widzów. Trzeba będzie zwracać bilety

Organizatorzy GP Portugalii w Formule 1 sprzedali 46 tys. biletów na najbliższy wyścig. Koronawirus sprawia, że większość kibiców nie obejrzy jednak zawodów w ten weekend. Kraj zamyka się bowiem w obawie przed COVID-19.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Valtteri Bottas na czele wyścigu F1 Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Valtteri Bottas na czele wyścigu F1
GP Portugalii w Formule 1 miało być wielkim świętem, mimo trwającej pandemii koronawirusa. Jeszcze kilka tygodni temu władze Portimao zapowiadały, że wpuszczą na swój obiekt 50 tys. kibiców. Plan ten zapewne udałoby się zrealizować, bo na ten moment nabywców znalazło aż 46 tys. wejściówek.

Jednak COVID-19 w Portugalii, podobnie jak w innych krajach europejskich, przybiera na sile. Jak poinformowała agencja prasowa LUSA, wszystko wskazuje na to, że spora część fanów będzie musiała obejść się smakiem i obejrzy niedzielny wyścig Formuły 1 w telewizji.

- Wciąż czekamy na ostateczną decyzję departamentu ds. zdrowia. Na tę chwilę możemy wpuścić maksymalnie na nasz obiekt 27,5 tys. kibiców - powiedział Paulo Pinheiro, szef toru Portimao.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalny gol w MLS. Takiej bramki nie powstydziłby się nawet Cristiano Ronaldo

Pinheiro zdradził, że ostateczna decyzja może zapaść jeszcze w poniedziałek. Organizatorzy GP Portugalii nie mają wiele czasu, bo biorąc pod uwagę fakt, że sprzedało się aż 46 tys. biletów, będą musieli w jakiś sposób rozwiązać kwestię zwrotów wejściówek.

- Spodziewamy się jednak, że część osób z zagranicy zrezygnuje ostatecznie z zakupu biletów i podróżowania do Portimao, bo obawiają się koronawirusa - dodał Pinheiro.

Tor w Portimao nigdy wcześniej nie organizował wyścigu Formuły 1, dlatego też pojawienie się królowej motorsportu miało być dla lokalnej społeczności nie lada wydarzeniem. Zwłaszcza że po raz ostatni GP Portugalii odbywało się w roku 1996. Wtedy impreza miała miejsce na obiekcie w Estoril.

Czytaj także:
Szpitale na obiektach sportowych. Tak to zrobili w innych krajach
Robert Lewandowski zaapelował ws. noszenia maseczek

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×