W obecnym kontrakcie Kimiego Raikkonena znajduje się zapis, który dawał mu opcję przedłużenia współpracy z Alfą Romeo o kolejny sezon. Fin musiał się określić ws. przyszłości najpóźniej do końca września. Już wtedy media informowały, że mistrz świata F1 z sezonu 2007 będzie nadal w stawce królowej motorsportu.
Raikkonen żartuje jednak z doniesień mediów. - Mówię wam, że podpisałem ten kontrakt wczoraj. Ciągle mnie pytaliście o przyszłość, to nie chciałem kłamać, skoro nic nie było podpisane na papierze - powiedział fiński kierowca, którego cytuje "Motorsport Week".
Decyzja Raikkonena sprawiła, że w Alfie Romeo zamknęły się drzwi przed Robertem Kubicą. Jeszcze kilka miesięcy temu wielu polskich kibiców oczekiwało, że Fin zakończy karierę, na czym skorzysta kierowca z Polski. Tak się jednak nie stanie. - Tak naprawdę nie miałem żadnych problemów podczas rozmów. To była jedynie kwestia tego, co chce robić zespół i czego ja chcę - zdradził Raikkonen.
- Oczywiście są inne rzeczy w naszym życiu, na które trzeba spojrzeć, ale ostatecznie kontynuowanie kariery w F1 miało dla mnie sens. Również Alfa Romeo widziała sens w dalszej współpracy. Kiedy zaczęliśmy rozmawiać, nie trwało to zbyt długo. Szybko doszliśmy do zgody - dodał.
Raikkonen w sezonie 2020 zdobył jak dotąd tylko dwa punkty. To jego najgorszy wynik od momentu debiutu w F1, ale ogromny wpływ na to ma forma stajni z Hinwil.
- Jako zespół nie jesteśmy zadowoleni z miejsca, w którym się znajdujemy. Jest jak jest. Naszym celem jest poprawa sytuacji. Chcemy notować dużo lepsze wyniki, ale w Formule 1 nie można być niczego pewnym. Musimy wykonywać lepszą pracę i miejmy nadzieję, że w przyszłym roku będziemy szczęśliwsi - podsumował Raikkonen.
Czytaj także:
Trener Russella ma objawy COVID-19
Ferrari nie będzie walczyć o tytuł w F1
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kompletnie zaskoczył bramkarza. Komentator "odleciał"