Vitantonio Liuzzi zakaził się koronawirusem przed dwoma tygodniami w Mediolanie. Na COVID-19 zachorowała też jego żona Francesca i 3,5-letnia córka. Dopiero teraz sprawa wyszła na jaw, a jak informuje "Motorsport", stan Liuzziego w pewnym momencie był poważny.
Były kierowca Formuły 1 trafił do szpitala zakaźnego w Chieti, gdzie korzystał m.in. z tlenoterapii. 39-latek wrócił właśnie do domu, ale wciąż nie jest w szczytowej formie.
Liuzzi otrzymał pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa 23 października. Następnie wszyscy członkowie jego rodziny również okazali się być chorzy na COVID-19. Jako że ich stan się pogorszył po kilku dniach, to trafili do szpitala.
- Mogliśmy liczyć na szybką i skuteczną pomoc. Teraz na szczęście ten koszmar zaczyna być wspomnieniem - powiedziała "Motorsportowi" Francesca Caldarelli, żona Vitantonio Liuzziego.
Vitantonio Liuzzi i Robert Kubica żyją w dobrych relacjach od dawna. Znają się jeszcze z czasów kartingu i niższych serii wyścigowych. Gdy w roku 2011 polski kierowca przeżywał trudne chwile po wypadku rajdowym, polecał właśnie Liuzziego na swojego zastępcę w ekipie Lotusa. Krakowianin twierdził wtedy, że Włoch ma bardzo podobny styl jazdy i będzie w stanie wykorzystać potencjał maszyny ekipy z Enstone.
Liuzzi po latach nie zapomniał o przyjacielu. Gdy w roku 2018 Williams wybrał Siergieja Sirotkina kosztem Roberta Kubicy, otwarcie we włoskich mediach krytykował tę decyzję. - Niestety, wygrały pieniądze. To mi się nie podoba. Lepiej byłoby postawić na Kubicę w roli jednego z etatowych kierowców - mówił wtedy Włoch.
W trakcie swojej kariery Liuzzi startował w F1 w latach 2005-2011. Reprezentował barwy Red Bulla, Toro Rosso, Force India i HRT.
Czytaj także:
"Zabijanie wyścigów". Ostre słowa kierowców F1
Lewis Hamilton i koniec kariery. Blef ze strony mistrza świata?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodna wymiana! Wybiegł poza kort, wrócił i... Zobacz koniecznie