Kontrakt Toto Wolffa z Mercedesem wygasa po sezonie 2020 i może się okazać, że zostanie przedłużony, ale równocześnie na zupełnie innych warunkach. Austriak parę dni temu przyznał, że jest zmęczony ciągłym podróżowaniem na kolejne wyścigi Formuły 1 i szuka kogoś, kto wszedłby w jego buty.
Wolff chce zająć stanowisko dyrektorskie w firmie i nadzorować zespół Formuły 1 z domu, tak aby spędzać więcej czasu z rodziną. Kiedy do tego dojdzie? Austriak nie chce podawać konkretnych dat, bo twierdzi, że najpierw musi znaleźć odpowiedniego następcę.
- Moja sytuacja jest trochę inna, bo jestem współwłaścicielem zespołu Mercedesa w F1. Dlatego nigdy nie porzucę tej ekipy. To jest to, co kocham. Czy jest coś lepszego niż bycie częścią tak wspaniałej ekipy? To jest gang pełen niesamowitych ludzi - powiedział Wolff w Sky Sports, po tym jak Mercedes w GP Emilia Romagna zdobył siódme mistrzostwo świata z rzędu w klasyfikacji konstruktorów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nowa rola Anity Włodarczyk
- Powiedziałem już, że każdy ma swój okres, po którym staje się zużyty i jego praca nie daje już takich efektów. Ja jeszcze nie doszedłem do końca podróży. Jednak wkrótce mnie tu nie będzie - dodał Wolff.
Jak się okazuje, Austriak ma już na oku kogoś, kto mógłby zająć jego miejsce. - Nie mogę jednak zdradzić jego nazwiska - zaznaczył.
Na rozwój wydarzeń w Mercedesie czeka też Lewis Hamilton, który ciągle nie podpisał nowego kontraktu z niemiecką ekipą. - Nie wiem, kto zastąpi Wolffa, ale to jest typ lidera. Nie postawi na kogoś, kto nie będzie przygotowany do roli szefa Mercedesa. Jestem przekonany, że znajdzie odpowiedniego człowieka - skomentował Hamilton, który żyje w przyjacielskich relacjach z Wolffem.
- Dlatego odnieśliśmy sukces z Mercedesem. Toto znalazł właściwych ludzi i umieścił ich we właściwym miejscu. To pozwoliło im błyszczeć tak mocno, jak to tylko możliwe. On sprawił, że każdy w zespole może być najlepszy. Znajdzie kogoś, kto przejmie pałeczkę. Jednak w Mercedesie nie chodzi o jedną osobę, a o grupę ludzi. Toto nie buduje samochodu. To wysiłek zespołowy - dodał Hamilton.
Czytaj także:
Giovinazzi w końcu zasłużył na pochwały
Hamilton napił się szampana z buta Ricciardo