Alfa Romeo współpracuje z Ferrari od sezonu 2018. Wtedy na mocy podpisanej umowy stajnia z Maranello zaczęła dostarczać ekipie z Hinwil silniki w najnowszej specyfikacji oraz szereg części. Sojusz sprawił, że doszło też do zmiany nazwy ekipy z F1 (z Sauber na Alfa Romeo), a Ferrari zyskało możliwość obsadzenia w niej jednego fotela.
W ubiegłym tygodniu doszło do przedłużenia współpracy Ferrari i Alfy Romeo o kolejny sezon, ale wykluczono przy tym dalsze zacieśnianie sojuszu. Szwajcarzy z Hinwil nie pójdą tym samym drogą Haasa, który od kilku lat kupuje w Ferrari gotowe elementy m.in. tylnego zawieszenia.
Co więcej, Haas w sezonie 2021 ma jeszcze ściślej współpracować z Ferrari, bo zgodził się na to, by miejsce w tym zespole zajął Mick Schumacher, czyli jeden z juniorów akademii talentów włoskiej firmy. - Nie chcę krytykować modelu pracy Haasa, bo każdy ma swój projekt, swoją strukturę i ograniczenia - powiedział "Auto Motor und Sport" Frederic Vasseur, szef Alfy Romeo.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodna wymiana! Wybiegł poza kort, wrócił i... Zobacz koniecznie
- Mamy swoją fabrykę, własny tunel aerodynamiczny i wiele rzeczy robimy sami. To są nasze mocne strony i musimy je optymalnie wykorzystać. Będziemy dalej podążać w tym kierunku - dodał Vasseur.
Francuz podkreślił, że obecny sojusz z Ferrari zostanie podtrzymany do końca roku 2021. Następnie w F1 dojdzie do rewolucji technicznej, przez co bolidy zyskają zupełnie nowy wygląd. Czy wtedy Alfa Romeo nadal będzie współpracować z Ferrari? - Prowadzimy dyskusje na ten temat - stwierdził krótko Vasseur.
- W DNA tego zespołu leży niezależność. Zwłaszcza przy nowych przepisach bardzo ważne będzie, aby wytwarzać niektóre części samodzielnie, bo to będzie mieć wpływ na budżet zespołu, który przecież będzie ograniczony nowymi limitami. My mamy odpowiednią strukturę w firmie, by samemu tworzyć niektóre elementy - zapewnił Vasseur.
Kwestia zmiany przepisów w F1 w roku 2022 sprawia, że Alfa Romeo może poświęcić kolejną kampanię i skupić się głównie na pracach nad zupełnie nowym bolidem. - Wszyscy zrobią to samo. Każdy przestawi się na sezon 2022 tak wcześnie, jak to tylko będzie możliwe. Nikt nie może sobie pozwolić na to, by rozpocząć nową erę F1 będąc daleko w tyle za resztą - ocenił szef Alfy Romeo.
Vasseur odniósł się również do obecnych problemów ekip F1 związanych z koronawirusem i finansami. - Moim największym zmartwieniem nie jest limit budżetowy, bo i tak nie będziemy mieć 145 mln dolarów budżetu w przyszłym roku. Bardziej martwię się o przychody. Bo jak koronawirus będzie trwał nadal, to będzie ciężko - podsumował Francuz.
Czytaj także:
Koronawirus wpływa na wyniki finansowe F1
Nie ma nienawiści między Ferrari a Mercedesem