Jeszcze na początku września Lance Stroll stanął na podium GP Włoch, wykorzystując chaos w końcówce rywalizacji na Monzy. Od tego momentu kierowca Racing Point nie zdobył jednak ani jednego punktu. Dodatkowo w październiku okazało się, że u Strolla wykryto COVID-19.
Stroll miał objawy zakażenia koronawirusem jeszcze przed GP Eifel, ale przeprowadzony u niego test dał wynik negatywny. Mimo to, 22-latek wycofał się z wyścigu na Nurburgringu, bo nie był w stanie prowadzić bolidu. Dopiero w poniedziałek po zawodach przebadał się ponownie i otrzymał pozytywny wynik badania na obecność COVID-19.
Kierowca z Kanady wrócił dwa tygodnie później do rywalizacji w GP Portugalii, ale w błahych sytuacjach doprowadził do kolizji z Maxem Verstappenem i Lando Norrisem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w takiej roli Władimira Kliczko jeszcze nie widzieliśmy
Również w ostatnim GP Emilia Romagna kierowca Racing Point nie ustrzegł się błędów. Zaraz na pierwszym okrążeniu wypadł z toru po drobnym kontakcie z rywalem, co miało wpływ na jego późniejszy wynik. - Lance nie wrócił na poziom sprzed choroby. Widać u niego brak pewności siebie - powiedział "Speedweekowi" Andrew Green, dyrektor techniczny Racing Point.
- Musimy pomóc Lance'owi, tak aby odzyskał pewność siebie. To jest jasne, że koronawirus go osłabił. Wiedzieliśmy, że tak będzie i też odzyskanie sił zajmie mu nieco czasu. Być może jednak nie doceniliśmy COVID-19 i nie zakładaliśmy, że aż tak wpłynie na jego jazdę - dodał Green.
Co ciekawe, Racing Point już wcześniej mierzył się z koronawirusem. Na początku sierpnia COVID-19 zaatakował Sergio Pereza. Meksykanin z tego powodu opuścił aż dwa wyścigi F1, ale gdy zasiadł z powrotem w kokpicie modelu RP20, nie zanotował aż tak sporego regresu formy jak Stroll.
- Lance znów musi uwierzyć w siebie. Jest fizycznie i psychicznie zniszczony. Wszystko zaczęło się od fatalnego wypadku na Mugello we wrześniu. To sprawiło, że ma mniej zaufania do siebie. Potem doszedł do tego wyścigu, w którym nie mógł wystartować z powodu COVID-19 - ocenił Green.
- Stroll potrzebuje od nas wsparcia. Wiemy, na co go stać. Teraz jednak przechodzi trudny okres w swojej karierze - podsumował dyrektor techniczny Racing Point.
Czytaj także:
Koronawirus wpływa na wyniki finansowe F1
Nie ma nienawiści między Ferrari a Mercedesem