Od lat Formuła 1 rozgrywana jest od piątku do niedzieli - kierowcy łącznie mają do dyspozycji trzy treningi, kwalifikacje oraz wyścig. Jednak Liberty Media dąży do skrócenia weekendów wyścigowych F1, aby tym samym zmieścić w kalendarzu więcej Grand Prix. Byłoby to z korzyścią finansową dla właściciela F1.
Koronawirus dał F1 idealną okazję do przetestowania krótszego weekendu. Jako że transport sprzętu z GP Portugalii na GP Emilia Romagna wymagał czasu, niemożliwym było rozegranie piątkowych treningów na torze Imola. W efekcie kierowcy dostali do dyspozycji tylko jedną, ale dłuższą sesję w sobotę.
- Czy to nam się spodobało? Tu trzeba zapytać kibiców. Myślałem, że mi przypadnie to do gustu, ale okazało się, że czułem się nieco dziwnie bez piątkowych treningów. Od 23 lat działam w ten sposób, że mamy sesje w piątki, soboty i niedziele. Byłem entuzjastycznie nastawiony do tego pomysłu, ale po przeżyciu ostatniego weekendu mam przeczucie, że to nie jest w stylu F1 - powiedział "Motorsportowi" Otmar Szafnauer, szef Racing Point.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodna wymiana! Wybiegł poza kort, wrócił i... Zobacz koniecznie
Jednym z argumentów Liberty Media za krótszymi weekendami jest to, że zespoły zdążą zebrać mniejszą ilość danych, przez co rywalizacja będzie ciekawsza. Szafnauer nie wierzy jednak w to, by nowe rozwiązanie zahamowało dominację czołowych ekip F1.
- Jeśli masz w fabryce więcej możliwości i lepsze symulatory, to siłą rzeczy jesteś lepiej przygotowany do tak skompresowanego weekendu F1. Jeśli takie zmiany wejdą na stałe, to z powrotem zaczniemy instalować pewną infrastrukturę w fabryce i tam będziemy się szykować do weekendu - dodał Szafnauer.
Wśród inżynierów Williamsa zapanowało z kolei przekonanie, że do skróconych weekendów można się szybko dostosować. - Taka nowość dotyka wszystkich niemal w równym stopniu. Jeśli Formuła 1 będzie chciała takich weekendów, to nie uważam tego za problem. Wiecie jacy są inżynierowie, nie lubią zmian. Myślę jednak, że szybko byśmy się nauczyli jak reagować w takich warunkach i je wykorzystywać - ocenił Dave Robson, starszy inżynier wyścigowy Williamsa.
Andreas Seidl z McLarena zwrócił z kolei uwagę na to, że dwudniowy format Grand Prix to też nowość dla organizatorów wyścigów czy stacji telewizyjnych. Ci pierwsi zarabiają na sprzedaży biletów na piątkowe sesje, drudzy - na sprzedaży reklam podczas piątkowych transmisji.
- Kompaktowy format weekendu nam się podoba, ale w ostateczności głos należy do F1. Dużo tutaj zależy od tego, jak zawarte zostaną umowy z promotorami, stacjami telewizyjnymi, itd. Jeśli pomoże nam to obniżyć koszty i będziemy spędzać mniej czasu poza domem, to na pewno będziemy coś takiego popierać - podsumował Seidl.
Czytaj także:
Panika w Alfie Romeo
Williams zdziesiątkowany przez koronawirusa