Joe Biden prezydentem-elektem. Lewis Hamilton nazywa to "ważnym momentem w historii"

Według amerykańskich mediów Joe Biden zostanie 46. prezydentem USA. Zwycięstwo kandydata Demokratów ma być przesądzone. Cieszy się z tego Lewis Hamilton. Brytyjczyk docenia zwłaszcza to, że wiceprezydentem zostanie czarnoskóra Kamala Harris.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Lewis Hamilton Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Chociaż oficjalne wyniki wyborów prezydenckich w USA nie są jeszcze znane, to amerykańskie media nie mają wątpliwości - Joe Biden zdobył już wystarczającą liczbę głosów elektorskich, by zostać 46. prezydentem w historii Stanów Zjednoczonych.

Wiadomość o sukcesie kandydata Demokratów ucieszyła Lewisa Hamiltona. "Jestem niezwykle szczęśliwy, gdy widzę, że Joe Biden i Kamala Harris wygrali wybory w USA" - napisał na Instagramie aktualny mistrz świata Formuły 1.

Brytyjczyk zwrócił uwagę przede wszystkim na osobę Kamali Harris, która podczas kadencji Bidena ma pełnić funkcję wiceprezydenta USA. "Jestem dumny, gdy widzę, że Kamala Harris tworzy historię i zostaje pierwszą kobietą na stanowisku wiceprezydenta i na dodatek jest pierwszą czarnoskórą kobietą na tym urzędzie! Niesamowite osiągnięcie i ważny moment w historii!" - dodał Hamilton.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak piękna Amerykanka dba o swoje ciało

Wpis Hamiltona nie dziwi. Brytyjczyk od wielu miesięcy poświęca sporo uwagi kwestiom rasizmu i poszanowania dla osób czarnoskórych. Stał się wielkim orędownikiem ruchu Black Lives Matter po tym, jak właśnie w USA doszło do zabójstwa George'a Floyda.

Później domagał się też sprawiedliwości po zabójstwie Breonny Taylor. Czarnoskóra Amerykanka została zastrzelona przez służby podczas akcji policyjnej. Hamilton ubrał nawet koszulkę z napisem "Aresztujcie policjantów, którzy zabili Breonnę Taylor" przy okazji GP Toskanii, co wywołało spory skandal w świecie F1.

Lewis Hamilton miał też na pieńku z Donaldem Trumpem. Gdy w USA trwały protesty związane ze śmiercią George'a Floyda, kierowca Mercedesa opublikował w social mediach wymowną grafikę. "Gdy naród potrzebuje lidera, Donald Trump wyłącza światła i chowa się w swoim bunkrze" - głosił napis na zdjęciu udostępnionym przez mistrza świata F1.

Trump nie pozostał mu dłużny, bo ledwie kilka tygodni później skrytykował sportowców, którzy przy okazji zawodów klękają, by sprzeciwić się przeciwko rasizmowi. - Za każdym razem, gdy widzę jakiegoś sportowca klęczącego podczas hymnu narodowego, jest to dla mnie równoznaczne z brakiem szacunku dla naszego kraju, dla naszej flagi. Dla mnie takie zawody są w tym momencie zakończone - mówił wtedy 45. prezydent w historii USA.

Czytaj także:
Panika w Alfie Romeo
Williams zdziesiątkowany przez koronawirusa

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×