F1. Kierowcy powinni szykować się na cięcia pensji. "Niech się cieszą, że mają taką pracę"

Już od roku 2023 zespoły F1 będą mogły wydawać maksymalnie 30 mln dolarów na pensje kierowców. To nie podoba się Lewisowi Hamiltonowi, który obecnie zgarnie prawie dwukrotność tej kwoty. - Niech się cieszą, że mają taką pracę - odpowiada Franz Tost.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Franz Tost Materiały prasowe / Alpha Tauri / Na zdjęciu: Franz Tost
W Formule 1 zapanowała moda na cięcie wydatków. Już od przyszłego roku zespoły będą mogły wydawać maksymalnie 145 mln dolarów na sezon, a w kolejnych latach próg ten zostanie obniżony do 135 mln dolarów. Póki co, do ograniczeń nie będą wliczane wydatki na pensje kierowców czy szefów ekip.

Jednak właściciele F1 i szefowie zespołów omawiali ostatnio pomysł, by już od roku 2023 na zarobki kierowców wydawano maksymalnie 30 mln dolarów za sezon. Pomysł ostatecznie poparli wszyscy szefowie ekip.

Co więcej, jak ustalił "Speedweek", limit 30 mln dolarów dotyczy łącznie obu kierowców. Oznacza to, że jeśli jeden z nich zarabiać będzie 20 mln dolarów, drugi będzie mógł otrzymywać maksymalnie 10 mln dolarów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co czuje Kubica, gdy ściga się w DTM? Zobacz film z wnętrza BMW

To problem przede wszystkim dla Lewisa Hamiltona, który obecnie w Mercedesie może liczyć na pensję w wysokości 45-50 mln dolarów, a od sezonu 2021 chce podobno zarabiać nawet 60 mln dolarów. Nie dziwi zatem, że Brytyjczyk przed paroma dniami krytykował nowy pomysł i twierdził, że F1 powinna go najpierw omówić ze Stowarzyszeniem Kierowców F1.

Krytyka Hamiltona nie wzruszyła Franza Tosta, który w Alpha Tauri wypłaca Pierre'owi Gasly'emu i Daniiłowi Kwiatowi po 2 mln dolarów. - Kierowcy zarabiają za dużo pieniędzy. Kibice nie mogą wchodzić na trybuny, F1 zarabia mniej, zespoły dostają mniej gotówki. Nie widzę powodu, dla którego cięcia nie powinny dotknąć również kierowców - stwierdził w "Speedweeku" szef Alpha Tauri.

- Kierowcy F1 powinni być szczęśliwi, że mają taką pracę i zarabiają całkiem sporo - dodał Tost.

Według "Speedweeka", Tost byłby gotów poprzeć nawet pomysł, by każdy kierowca zarabiał maksymalnie 10 mln dolarów rocznie. Tym samym ekipy na pensje przeznaczałyby maksymalnie ledwie 20 mln dolarów. Szanse na tak drastyczne cięcia już w roku 2023 są jednak niewielkie.

Czytaj także:
George Russell bał się utraty miejsca w Williamsie
Kimi Raikkonen świetnym nauczycielem

Czy popierasz pomysł ograniczenia pensji kierowców F1?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×