Sergio Perez znajduje się w trudnym położeniu. Meksykanin kilka miesięcy temu zakładał, że może być spokojny o swoje losy w Formule 1 aż do końca sezonu 2022. Posiadał bowiem ważną umowę z Racing Point, które od przyszłego roku przybierze nazwę Aston Martin. Zespół z Silverstone po ostatnich inwestycjach Lawrence'a Strolla ma być nową potęgą F1.
Kanadyjski miliarder, skuszony perspektywą zatrudnienia Sebastiana Vettela, postanowił wypowiedzieć umowę Perezowi. W efekcie kierowca z Meksyku jest niepewny miejsca w F1. Wprawdzie jego menedżer czyni starania, aby 30-latek trafił do Red Bull Racing, ale szanse na to są stosunkowo niewielkie.
Tymczasem w ostatnim GP Turcji kierowca Racing Point był w stanie zająć drugie miejsce. W klasyfikacji generalnej F1 jest czwarty. - To był świetny występ Pereza. Jeśli w przyszłym roku zabraknie go w F1, to będzie tragedia - stwierdził wprost na łamach oficjalnego serwisu królowej motorsportu Ross Brawn, dyrektor sportowy F1.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalne uderzenie na polu golfowym. Nagranie jest hitem
- On zasługuje na miejsce na polach startowych F1 bardziej niż ktokolwiek inny. Jeśli zarządzasz zespołem, który potrzebuje kierowcy potrafiącego wykorzystać każdą okazję, to Perez jest świetną okazją - dodał Brawn.
Sergio Perez w tym roku opuścił dwa wyścigi F1 z powodu zachorowania na COVID-19. We wszystkich pozostałych Meksykanin zdołał zdobyć punkty. 30-latek od dawna ma opinię solidnego kierowcy, który nie tylko dysponuje sporym talentem, ale też posiada pakiet sponsorski. Jego darczyńcy z Meksyku są w stanie zapewnić zainteresowanej ekipie kilkanaście milionów dolarów rocznie.
Warto zwrócić uwagę, że Sergio Perez zdobył aż 100 z 154 punktów Racing Point w sezonie 2020. Dla porównania Alexander Albon, którego może zastąpić w Red Bull Racing, zgarnął ledwie 70 z 240 "oczek", jakie wywalczyła stajnia "czerwonych byków".
Perez ma przy tym świadomość, że w roku 2021 może go zabraknąć w Formule 1. - Jesteś tak dobry, jak twój ostatni wyścig. Dlatego ważne jest dla mnie, aby ten sezon zakończyć na wysokim poziomie. Reszta nie jest w moich rękach. Zobaczymy, co się stanie - powiedział Meksykanin.
Czytaj także:
Operacje plastyczne, romanse, doping. Tak legła w gruzach kariera talentu
Leclerc wściekły na samego siebie po GP Turcji