Stoffel Vandoorne od tego roku jest rezerwowym Mercedesa. Gdy we wtorek Belg dowiedział się, że Lewis Hamilton jest zakażony koronawirusem, po zakończeniu testów Formuły E w Walencji wsiadł do samolotu i poleciał do Bahrajnu. 28-latek liczył, że dostanie szansę występu za kierownicą modelu W11.
Tyle że już w środę Mercedes ogłosił, że miejsce Lewisa Hamiltona w bolidzie zajmie George Russell. 22-latka wypożyczono na jeden wyścig Formuły 1 z Williamsa. Decyzja niemieckiej ekipy zabolała za to Vandoorne'a.
- Po pierwsze, chciałbym życzyć Lewisowi szybkiego powrotu do zdrowia i mam nadzieję, że jak najszybciej wróci do bolidu. Nikt nie jest w stanie go zastąpić. Sam jestem jednak rozczarowany, że nie będę mieć okazji reprezentować Mercedesa w ten weekend - powiedział belgijski kierowca, którego cytuje "Motorsport".
- Spędziłem cały rok na podróżowaniu na wszystkie wyścigi F1. Poświęciłem temu sporo czasu, trenowałem i zachowywałem formę fizyczną, zaangażowałem się w ten program. Dlatego to boli - dodał Vandoorne.
Były kierowca McLarena, który pożegnał się z Formułą 1 po sezonie 2018, stara się jednak zrozumieć ruch Mercedesa. - To wyróżniający się kierowca i zasługuje na taką możliwość. Są takie momenty w życiu, że daję z siebie jeszcze więcej i zapewniam was, że nadal będę dawać z siebie 100 proc. - podsumował Belg.
Czytaj także:
Robert Kubica znów z Fernando Alonso na torze
Romain Grosjean nie chce wracać za wszelką cenę
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bójka podczas meczu piłki ręcznej. Kobiet!