Robert Kubica pojawi się na posezonowych testach Formuły 1 w Abu Zabi - tę informację przekazał dziennikarz Mikołaj Sokół przy okazji ostatniego GP Bahrajnu. Polak dostanie do dyspozycji jeden z bolidów Alfy Romeo. W drugim zasiądzie podopieczny akademii talentów Ferrari - Callum Ilott.
Wiadomością dnia jest to, że w Abu Zabi w akcji zobaczymy też Fernando Alonso. Dwukrotny mistrz świata F1 dostał ostateczną zgodę na udział w testach F1, co miało wywołać wściekłość wśród szefów innych ekip, o czym informuje "Motorsport".
Kubica i Alonso znów na torze. Wściekłość w padoku
Powód jest prozaiczny. Posezonowe testy F1 miały być przeznaczone dla młodych kierowców, czyli takich, którzy mają na swoim koncie nie więcej niż dwa Grand Prix. O ile Kubica jazdą w Abu Zabi nie zyska dodatkowej korzyści, bo w sezonie 2021 zabraknie go na polach startowych, o tyle Alonso wraca do stawki jako kierowca Alpine (obecne Renault).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Maria Szarapowa szykuje formę na święta
W padoku F1 panuje przekonanie, że Alonso zyska w ten sposób przewagę w przygotowaniach do sezonu 2021. Najgłośniej przeciwko testom 39-latka miały protestować Ferrari, McLaren oraz Racing Point.
- W przepisach jest jasno napisane, że "młodymi kierowcami" mogą być osoby z maksymalnie dwoma wyścigami F1 na koncie. Potem jednak FIA nakreśla jakieś poprawki i okazuje się, że może według własnego uznania wprowadzać wyjątki od tej zasady - powiedział "Motorsportowi" Andreas Seidl, szef McLarena.
- Ten test ma być egzaminem dla młodych kierowców. Fernando jest wspaniałym zawodnikiem, z wielkimi sukcesami. Naprawdę nie wiem, jaki ma być cel jego testów w Abu Zabi - dodał Seidl.
Zgoda na testy dla Alonso. Efekt domina w F1?
Kubica i Alonso spotkają się po raz pierwszy na torze po latach przerwy. Niewiele jednak brakowało, a w sezonie 2012 obaj tworzyliby duet kierowców Ferrari. Wszystko przekreślił jednak wypadek rajdowy Polaka. Na tamtym etapie obaj utrzymywali przyjacielskie relacje, a Alonso wielokrotnie wypowiadał się z szacunkiem o krakowianinie.
Gdy Kubica wracał do F1 w roku 2019 za kierownicą Williamsa, Alonso akurat z niej odchodził. Hiszpan miał dość startów w mniej konkurencyjnym bolidzie McLarena. Teraz, po dwóch sezonach przerwy, znów wraca do rywalizacji.
Aby jednak zrozumieć istotę obecnego konfliktu wokół zgody na testy dla starszych kierowców, należy się cofnąć w czasie do wiosny 2020 roku. Wtedy niektóre zespoły proponowały, aby ze względu na koszty całkowicie zrezygnować z jazd w Abu Zabi. Danie szansy "młodym kierowcom" było kompromisem, na które ostatecznie poszły wszystkie ekipy. Dodatkowo testy skrócono do jednego dnia, ale za to pozwolono każdej ekipie wystawić dwa bolidy.
Doszło nawet do sytuacji, w której McLaren oraz Racing Point ogłosiły, że nie wezmą udziału w posezonowych testach w Abu Zabi, bo nie mają młodych kierowców na swoim pokładzie.
Zgoda na udział w testach dla takich kierowców jak Kubica czy Alonso może wywołać efekt domina. Już teraz mówi się, że Red Bull Racing, zamiast dać szansę jednemu z przedstawicieli młodzieży, postawi na doświadczonego Sebastiena Buemiego. Szwajcar przed laty ścigał się w F1. Teraz pomaga "czerwonym bykom" jako tester i kierowca pracujący w symulatorze.
W ciekawym położeniu znalazły się też Ferrari, Racing Point czy McLaren. Każda z tych ekip w roku 2021 będzie mieć nowego kierowcę (Carlos Sainz, Sebastian Vettel, Daniel Ricciardo). Gdyby zapewniono im odpowiednią ilość czasu, to każdy z tych zespołów mógłby spróbować uzyskać zgodę na testy nowych zawodników w Abu Zabi. Teraz jest to wręcz niemożliwe. Do jazd na torze Yas Marina zostało ledwie parę dni. To za mało, by rozwiązać m.in. sprawy kontraktowe.
Podczas testów w Abu Zabi zespoły nie mogą testować nowych części. Bolidy muszą być w takiej samej specyfikacji jak podczas wcześniejszego wyścigu F1, który zaplanowano na torze Yas Marina na 13 grudnia.
Czytaj także:
Romain Grosjean widział nadchodzącą śmierć
Eksplozja bolidu. Formuła 1 chce tego uniknąć w przyszłości