Daniel Ricciardo najgłośniej protestował przeciwko pokazywaniu powtórek z wypadku Romaina Grosjeana. Realizatorzy Formuły 1, gdy tylko dowiedzieli się, że Francuz uniknął poważniejszych obrażeń w eksplozji bolidu Haasa, zaczęli prezentować mnóstwo ujęć z tego zajścia.
Formuła 1 odrzuciła krytykę i podkreśliła, że stosowała się do procedur przygotowanych z myślą o takich sytuacjach. Podstawowa zasada mówi o tym, że realizator nie pokazuje powtórek, dopóki nie ma pewności, co do tego, że kierowcy nic nie jest.
W czwartek Ricciardo odbył rozmowę z szefami F1 na temat tego typu sytuacji, bo jego zdaniem epatowanie drastycznymi scenami nie jest dobrym rozwiązaniem w sytuacji, gdy wyścigi oglądają bliscy kierowców.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Maria Szarapowa szykuje formę na święta
- Po wyścigu byłem trochę zdenerwowany. Musiałem też przeanalizować swoją jazdę, więc to nie był odpowiedni moment na rozmowę. Wejdę do pokoju, wysłucham argumentów F1 i jestem ciekaw, co usłyszę. Może się czegoś nauczę - powiedział "Motorsportowi" Ricciardo jeszcze przed spotkaniem.
Zdaniem 31-latka, Formuła 1 w przypadku GP Bahrajnu i wypadku Grosjeana przesadziła z powtórkami. - Moje zdanie się nie zmieniło. Wystarczyło pokazać raz, jak Romain wyskakuje z płonącego bolidu i wsiada do samochodu medycznego. To było wszystko, czego potrzebowaliśmy w tej sytuacji - dodał reprezentant Renault.
- Jak dla mnie, to było bezmyślne i niewskazane, chociażby ze względu na rodzinę Romaina, by pokazywać powtórki raz za razem. Wróciliśmy do alei serwisowej po przerwaniu wyścigu, a tutaj w garażach były niekończące się powtórki wypadku - stwierdził Ricciardo.
Kierowca Renault jeszcze w niedzielę mówił, że trzeba mieć na uwadze bliskich kierowców, którzy oglądają wyścigi przed telewizorami. - Wpadłem w padoku na żonę Romaina. Ona doceniła moje komentarze w tej sprawie. To wszystko, czego potrzebowałem - dodał.
- Mnie nigdy nie kręciły wypadki. Dostajesz różne kompilacje takich zdarzeń i co dalej? Masz się zachwycać tym? Niektórzy ludzie to uwielbiają, kochają gdy wszędzie w powietrzu latają fragmenty bolidów. Ja tego nie lubię, nie mam już 10 lat. Wyrosłem z czegoś takiego - podsumował Ricciardo.
Czytaj także:
Ferrari reaguje na testy Alonso i Kubicy
Dochodzenie ws. wypadku Grosjeana. "Cud na pustyni"