Lewis Hamilton, po tym jak otrzymał pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa, nie nagrał żadnego wideo w social mediach i brakuje informacji na temat dokładnego stanu zdrowia aktualnego mistrza świata Formuły 1.
Przy okazji GP Sakhir Toto Wolff zdradził jedynie, że wkrótce po zakażeniu Hamilton zaczął mocniej odczuwać objawy COVID-19 i jego stan się pogorszył. W tej chwili nadal nie wiadomo, czy 35-latek zdąży się wykurować na GP Abu Zabi (13 grudnia), ale z Mercedesa dotarły nieco lepsze wieści.
- Sytuacja w jaką wpadł jest dość brzydka. Jeśli nie ma cię w domu, jeśli jesteś zmuszony do ciągłego leżenia w pokoju hotelowym, to nie jest to coś przyjemnego - powiedział Wolff w niemieckim Sky.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: LeBron James trenuje z córką
Sytuację Hamiltona komplikuje fakt, że Bahrajn i Abu Zabi mają bardzo surowe przepisy dotyczące kwarantanny i COVID-19. Dlatego Brytyjczyk będzie potrzebować specjalnego pozwolenia rządów, aby móc opuścić Bahrajn i polecieć na GP Abu Zabi. Oczywiście pod warunkiem, że otrzyma negatywny wynik testu na obecność koronawirusa.
- Lewis jest na dobrej drodze do wyzdrowienia. Jeśli prognoza lekarzy się potwierdzi, to w czwartek albo piątek może mieć negatywny wynik - zdradził Wolff.
Tymczasem personel F1 przed pojawieniem się na torze Yas Marina w Abu Zabi zobowiązany jest do odbycia 48-godzinnej kwarantanny w hotelu, zanim dostanie zgodę na przemieszczanie się po mieście. To kolejny problem dla Hamiltona, bo jeśli władze lokalne nie pójdą mu na rękę, to występ w piątkowych treningach F1 może być w jego przypadku niemożliwy.
Wolff nie ukrywa przy tym, że cała sytuacja jest przygnębiająca dla Hamiltona. - Jeśli do twojego bolidu wskakuje tak młody kierowca jak Russell i osiąga świetne wyniki, to jest to dodatkowy czynnik powodujący przygnębienie. Raczej nie jesteś wtedy w takim stanie, że skaczesz z radości po pokoju hotelowym - podsumował.
Czytaj także:
Brutalna prawda o F1. Brakuje miejsca dla najlepszych
Bottas odpowiada na popis Russella w GP Sakhir