Mamy końcówkę roku i tradycyjne pytanie - jaka będzie przyszłość Roberta Kubicy? W tej chwili więcej jest znaków zapytania niż konkretnych odpowiedzi. Polak w roku 2021 na pewno nie będzie regularnie startować w Formule 1, ale może pozostać w padoku, choć w nieco innej roli.
Nie tak dawno pojawiła się też opcja powrotu do rajdów samochodowych WRC, chociaż w ograniczonym wymiarze czasowym. Tutaj jednak opcji też ubywa, a przecież Rajd Monte Carlo odbędzie się już w drugiej połowie stycznia.
Rozmowy z Alfą Romeo
Orlen prowadzi obecnie rozmowy z Alfą Romeo na temat dalszej współpracy w sezonie 2021. Obie strony są zadowolone z tego, jak wyglądała ona w ostatnich miesiącach, dlatego z dużym prawdopodobieństwem należy oczekiwać pozytywnego wyniku negocjacji. Szwajcarzy z Hinwil przekonali się, że w dobie kryzysu wywołanego koronawirusem sprawdzony partner w postaci Orlenu jest na wagę złota.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Justyna Kowalczyk i droga na obiad. Nagranie jest hitem sieci
Bez wątpienia Kubica będzie elementem umowy pomiędzy Alfą Romeo a Orlenem. Dalsza współpraca giganta paliwowego z zespołem z Hinwil może zapewnić 36-latkowi kolejne występy w treningach F1. Krakowianin ciągle zaangażowany jest w rozwijanie symulatora w fabryce, a cały proces został nieco zakłócony przez COVID-19, zamknięcie zakładów F1 wiosną 2020 roku i ograniczenia w podróżowaniu.
Kubica w przyszłym roku może się skupić w większym stopniu na pracy w symulatorze, kosztem roli rezerwowego w Alfie Romeo. Powód jest prozaiczny - wydłużający się kalendarz F1. Sezon 2021 składać ma się aż z 23 rund i coraz większe grono kierowców opiera się przed rolą rezerwowego.
Gdyby Kubica miał nadal być oficjalnym rezerwowym w Alfie Romeo, musiałby latać na każdy wyścig, tracąc cenny czas na podróże, który można by spożytkować na pobyt w fabryce. Warto zresztą zauważyć na ostatni trend w F1 - Nico Hulkenberg po odejściu z F1 nie został rezerwowym w żadnej z ekip, a i tak wystąpił w sezonie 2020 w kilku wyścigach, gdy Racing Point przyszło szukać zastępcy za Sergio Pereza czy Lance'a Strolla. Sam Perez też obecnie znajduje się na wylocie z F1 i nie myśli o roli rezerwowego.
Chociaż koronawirus miał być szansą dla rezerwowych na starty w F1, to w praktyce stało się inaczej. Gdy do zakażeń doszło w Racing Point, to zespół postawił na Hulkenberga, bo oficjalnie nie posiadał rezerwowego. Gdy zachorował Lewis Hamilton, kierownictwo Mercedesa nie dało szansy Stoffelowi Vandoorne'owi, a postawiło na George'a Russella. To wszystko sprawia, że rola rezerwowego traci na znaczeniu. Dlatego może dojść sytuacji, w której Kubica nie będzie się pojawiać w padoku na każdym Grand Prix w roku 2021, a w razie potrzeby dojedzie albo doleci na dany tor, tak jak to widzieliśmy w przypadku Hulkenberga.
Co z rajdami?
Kubica ma przed sobą występ w piątkowym treningu F1 i późniejszych testach w Abu Zabi, ale nie jest tajemnicą, że pojawiłby się w Monza Rally Show w WRC, gdyby nie kolizja terminów z wyścigami królowej motorsportu w Bahrajnie. Temat powrotu do rajdów w ograniczonym wymiarze czasowym pojawił się ostatnio na tapecie, po czym ucichł.
Sezon 2020 w WRC dobiegł już końca, a zespoły kompletują składy. Wiążące decyzje podjął już Hyundai, z którym łączono Kubicę. Ważne umowy z koreańskim producentem posiadali Ott Tanak oraz Thierry Neuville. - Trzeci samochód? Pomyślimy o tym później, może nawet przed samym Rajdem Monte Carlo - mówił jeszcze w listopadzie Andrea Adamo, szef Hyundaia.
Klamka już jednak zapadła. Trzecim Hyundaiem i20 WRC w nadchodzącej kampanii dzielić się będą Dani Sordo oraz Craig Breen. Hiszpan wystąpi w styczniu w Rajdzie Monte Carlo, Irlandczyk przejmie rajdówkę w kolejnej rundzie w Szwecji. Tym samym w fabrycznym Hyundaiu nie ma miejsca dla Kubicy.
- Wszyscy czterej kierowcy pokazali w tym roku odpowiednią prędkość i zaangażowanie. Odnosili dla nas zwycięstwa, stawali na podiach. Dzięki temu wsparli naszą walkę o tytuł w klasyfikacji konstruktorów - pochwalił nowy skład Hyundaia jego szef.
W Toyocie nowy kontrakt podpisał aktualny mistrz świata - Sebastien Ogier. Rajdówkami z Japonii w sezonie 2021 ścigać się będą Elfyn Evans oraz Kalle Rovanpera. Z końcem roku wygasają za to umowy obu kierowców M-Sportu, czyli zespołu, z którym Kubica był związany przed laty. Dlatego też nie wiadomo, czy Esapekka Lappi i Teemu Suninen nadal prowadzić będą Forda Fiestę WRC. - Raczej mnie tu nie będzie w styczniu - mówił Lappi przy okazji ostatniego rajdu sezonu 2020.
- Nie spieszymy się ws. składu na sezon 2021. Dużo się teraz dzieje. Chociaż większość uwagi poświęcona jest zmianom regulaminowym w roku 2022, to przyszła kampania też jest dla nas ważna - powiedział Malcolm Wilson, dyrektor zarządzający M-Sportu.
Co to oznacza dla Kubicy? Jeśli Polak zdecydowałby się na rajdy, musiałby liczyć na prywatny zespół, oparty na funduszach Orlenu. Podobnie było przed laty, gdy krakowianin ścigał się w WRC przy wsparciu Lotosu. Mogłyby się zatem powtórzyć kłopoty, jakie Polak miewał w tamtym okresie - z brakiem najnowszych części czy wsparcia logistycznego.
Czytaj także:
Racing Point i brak części zamiennych do bolidów
Bottas za Russella w Mercedesie?