Robert Kubica i Fernando Alonso wezmą udział w testach Formuły 1 dla młodych kierowców w Abu Zabi (15 grudnia), choć dawno nie spełniają wymogów regulaminowych w tym aspekcie. Regulamin F1 uznaje za takowych zawodników, którzy mają na swoim koncie nie więcej niż dwa wyścigi F1.
Jednak FIA w drodze wyjątku może wydać zgodę na testy dla doświadczonego kierowcy i najwidoczniej Alfa Romeo oraz Renault skutecznie lobbowały ws. Kubicy i Alonso, skoro Polak i Hiszpan zgodę na testy dostali. Jak wyjaśniono, zdecydowano się pozwolić na próbne jazdy kierowcom, którzy nie ścigali się regularnie w sezonie 2020.
Jednak decyzją FIA czują się pokrzywdzeni inni kierowcy, zmieniający barwy z końcem roku. W tym gronie znajdują się m.in. Carlos Sainz oraz Sebastian Vettel. Gdy tylko wyszło na jaw, że Kubica i Alonso będą testować w Abu Zabi, Ferrari i Aston Martin wystąpiły o zgodę na udział w jazdach dla Hiszpana i Niemca. Prośby obu ekip zostały odrzucone.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale wściekłość! Trener w Rumunii wpadł w szał
- Nie podano mi żadnego logicznego argumentu w związku z tą decyzją. Myślę, że to dlatego, że nie ma tu logiki. Niewiele osób rozumie, co tu się w ogóle dzieje. Jestem rozczarowany brakiem testów, ale muszę to zaakceptować. Nie pozostaje mi nic innego, jak najlepiej przygotować się do sezonu 2021 - powiedział Sainz, cytowany przez RaceFans.net.
Zwykle zespoły mogą w posezonowych testach korzystać z jednego bolidu. W tym roku wprowadzono zmianę i każda ekipa może wystawić dwie maszyny. W przypadku Alfy Romeo za kierownicę wsiądzie nie tylko Robert Kubica, ale też Callum Ilott. Jest to podyktowane tym, że jazdy skrócono z trzech dni do ledwie jednego.
Jak wyjaśnił Sainz, przy zmianie zespołu takie testy są bardzo ważne dla kierowcy. O ile Kubica na nich nie zyska, bo Polaka nie będzie na polach startowych w roku 2021, o tyle Alonso już tak.
- Kierowca może się w pewien sposób dopasować do bolidu. Zwłaszcza mając świadomość, że w sezonie 2021 będą takie same podwozia. Może też wykorzystać testy, by sprawdzić jak działa zespół i protokoły bezpieczeństwa. Do tego nie dojdzie w Abu Zabi i dlatego jestem rozczarowany - wyjaśnił Sainz, który wkrótce zamieni McLarena na Ferrari.
Poszkodowanym czuje się też Vettel. - To nie moja decyzja, ale skoro ktoś pozwolił testować Alonso, to powinien był wydać taką samą decyzję dla wszystkich. Tak się jednak nie stało, przez co ja czy Carlos nie możemy brać udziału w jazdach. To niesprawiedliwe - powiedział Niemiec, który z Ferrari przenosi się do Aston Martina.
- Nie przyjrzałem się w pełni zaprezentowanemu wyjaśnieniu, ale to jest bez sensu, bo w ostateczności i tak nie mamy zgody na testy - podsumował.
Czytaj także:
Mercedes czeka na Lewisa Hamiltona
Orlen i Kubica rozmawiają z Alfą Romeo