Bolid Alfy Romeo uległ awarii pod koniec drugiego treningu przed GP Abu Zabi. Kimi Raikkonen nie dostrzegł jednak płomieni wydostających się z tyłu maszyny i przejechał kolejnych kilkadziesiąt metrów, a w tym czasie pożar rozprzestrzeniał się po karoserii.
- Masz ogromny pożar z tyłu bolidu. Wyskakuj szybko z bolidu! - usłyszał Raikkonen od inżyniera w odpowiedzi na pytanie, czy dzieje się coś poważnego. - Bo widzę dym - mówił chwilę wcześniej mistrz świata F1 z sezonu 2007.
Raikkonen skradł show chwilę później, gdy sam przejął gaśnicę od funkcyjnych i zaczął gasić pożar swojej Alfy Romeo. - To nie było nic przerażającego. Szkoda tylko, że doszło do tego pożaru, bo sporo rzeczy się zniszczyło. Ja tylko próbowałem ugasić te płomienie - powiedział Fin w Sky Sports.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Justyna Kowalczyk i droga na obiad. Nagranie jest hitem sieci
Gdy kierowca Alfy Romeo ugasił już pożar, zaczął nawet odrywać tylne elementy karoserii, aby sprawdzić stopień uszkodzeń wewnątrz.
- Nie chcę spekulować, jak wiele elementów jest uszkodzonych. Zobaczymy. Na pewno trochę tego jest. Miejmy nadzieję, że głównie spaliła się karoseria. Na szczęście był to treningowy silnik i skrzynia biegów, więc w sobotę i tak miałem skorzystać z innych. Jednak mechanicy mają trochę roboty przez noc - dodał Raikkonen.
Przygoda Raikkonena wywołała czerwoną flagę, a on sam więcej nie pojawił się na torze. Dlatego zakończył wieczorny trening przed GP Abu Zabi na czternastej pozycji. - Do momentu awarii wszystko działało dobrze. Szkoda końcówki sesji, bo nie przejechałem wielu okrążeń ze sporą ilością paliwa, ale jest jak jest - podsumował Raikkonen.
Flames from the back of Kimi Raikkonen's car brought a temporary halt to FP2 #AbuDhabiGP#F1 pic.twitter.com/cY1qi7Cr6d
— Formula 1 (@F1) December 11, 2020
Czytaj także:
Romain Grosjean pokazał dłoń po oparzeniach
Nie będzie transferu. Russell zabrał głos