Lewis Hamilton zdominował sezon 2020 w Formule 1, ale równocześnie Brytyjczyk nie posiada umowy na kolejny rok. Wynika to z decyzji 35-latka, który w trakcie zmagań o tytuł mistrzowski nie chciał tracić swojej uwagi na sprawy kontraktowe. Dla Hamiltona najważniejsza była deklaracja Mercedesa, który wyraził gotowość dalszej współpracy.
Biorąc pod uwagę, że Hamilton zapewnił w ostatnich latach Mercedesowi 74 zwycięstwa w wyścigach i sześć tytułów mistrzowskich, decyzja niemieckiej ekipy nie powinna dziwić. Brytyjski kierowca wierzy, że uda mu się złożyć podpis pod umową jeszcze przed Bożym Narodzeniem.
- Miejmy nadzieję, że dogadamy się w ciągu kilku tygodni. Chcielibyśmy zakończyć temat przed Bożym Narodzeniem. Planuję startować w F1 w roku 2021 - powiedział "Autosportowi" Hamilton, który chce też wywierać wpływ na Mercedesa w sprawach niedotyczących F1.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Karolina Owczarz pochwaliła się nowymi "ciuszkami"
- Jako zespół mamy wiele do zrobienia razem. Możemy jeszcze wiele osiągnąć w tym sporcie, ale jeszcze więcej poza nim. Dlatego chcę rozpocząć w tym tygodniu rozmowy z Mercedesem i zakończyć je przed świętami - dodał Hamilton.
Dla Hamiltona w ostatnich miesiącach bardzo ważne stały się takie kwestie jak walka z rasizmem czy dbałość o środowisko. Brytyjczyk już w kilku wywiadach podkreślał, że będzie liczyć na wsparcie Mercedesa w tych aspektach i bez wątpienia będzie to tematem jego rozmów.
Osobną kwestią są zarobki Hamiltona. Według brytyjskich mediów, aktualny mistrz świata F1 miał zażądać od zespołu z Brackley z podwyżki. Obecnie kierowca może liczyć na ok. 40-45 mln dolarów za sezon. Od nowego sezonu Hamilton chciałby zarabiać z bonusami łącznie 60 mln dolarów. To rekordowa pensja jak na standardy F1.
Mercedes jest jedną z trzech ekip F1, które oficjalnie nie potwierdziły jeszcze składów na sezon 2021. Nie zrobiły tego również Red Bull Racing i Alpha Tauri.
Czytaj także:
Robert Kubica: Formuła 1 bywa okrutna
Hamilton zrujnowany fizycznie po wyścigu. Wszystko przez COVID-19