Chęć Fernando Alonso do wzięcia udziału w posezonowych testach Formuły 1 rozpętała burzę, bo pierwotnie jazdy w Abu Zabi miały być przeznaczone dla młodych kierowców, czyli takich z maksymalnie dwoma występami w F1 na koncie. Jednak Renault skutecznie lobbowało w sprawie Hiszpana, przez co ten w drodze wyjątku dostał zgodę na testy.
Następnie byliśmy świadkami efektu domina - Robert Kubica został zgłoszony do testów przez Alfę Romeo, a Sebastien Buemi przez Red Bull Racing. Nie podoba się to kierowcom z obecnej stawki F1, którzy nie mogę wyjechać na tor Yas Marina we wtorek.
Sam Alonso nie rozumie jednak burzy w mediach w tej sprawie. - Te jazdy nie są szczególnie ważne. Wiem, że media zaczęły poświęcać temu sporo uwagi. Każdy kilometr przejechany bolidem F1 jest cenny i przyjmuję go z radością, ale już po odbyciu testów za kierownicą maszyny z 2018 roku jestem przygotowany do powrotu - powiedział "Motorsportowi" dwukrotny mistrz świata F1.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Maria Szarapowa w wersji retro. Fani są zachwyceni
- Dzień testowy w Abu Zabi będzie fajny, bo czekać na mnie będą inżynierowie i mechanicy Renault, z którymi przyjdzie mi współpracować. Gdy jeździłem bolidem z 2018 roku, miałem wokół młodszą ekipę. Dlatego nawiązanie kontaktu z właściwymi ludźmi, z którymi będę pracować w roku 2021, będzie czymś cennym - dodał Alonso.
Zdaniem 39-latka, spędzenie kilku dodatkowych godzin w kokpicie modelu RS20 nie wpłynie drastycznie na jego gotowość do walki w sezonie 2021. - Jeśli chodzi o odczucia, prowadzenie bolidu czy coś w tym rodzaju, taki dzień testowy w Abu Zabi nie przyniesie jakiejś rewolucyjnej zmiany i nie wpłynie na moje przygotowania do powrotu - wyjaśnił kierowca z Oviedo.
Alonso po testach w Abu Zabi może przekazać inżynierom kilka wskazówek, co do dalszego rozwoju maszyny. Jednak w roku 2021 zmiany w bolidach będą mocno ograniczone. Z drugiej strony, już w sezonie 2022 w F1 zobaczymy zupełnie nowe konstrukcje.
- Przekażę swoje opinie, ale szczerze powiedziawszy, to nawet nie wiem, co zespół jest w stanie z nimi zrobić. Czeka nas utrata docisku bolidu w związku ze zmianami regulaminowymi, będą też nowe opony - podsumował Hiszpan.
Czytaj także:
Robert Kubica: Formuła 1 bywa okrutna
Hamilton zrujnowany fizycznie po wyścigu. Wszystko przez COVID-19