Włoski "Motorsport" poinformował przed paroma dniami, że w Mercedesie zaczyna się robić nerwowo ze względu na brak nowej umowy Lewisa Hamiltona. Sezon Formuły 1 ma się rozpocząć za nieco ponad dwa miesiące, a aktualny mistrz świata F1 pozostaje bez kontraktu.
Według informacji dziennikarzy z Włoch, szefowie Mercedesa mieli postawić Toto Wolffowi ultimatum, by jak najszybciej dopiął formalności z Lewisem Hamiltonem. W innym przypadku zespół postara się o transfer utalentowanego George'a Russella.
Mercedes zdementował ostatnie spekulacje i nazwał je "czystą fikcją". - Nie ma powodów do niepokoju - powiedział rzecznik prasowy zespołu z Brackley, pytany o skład na sezon 2021.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sexy prezenterka TV wraca na boisko!
"Corriere della Sera" twierdzi, że rozwiązanie przyszłości Hamiltona leży w rękach miliardera sir Jima Ratcliffe'a. Brytyjczyk, poprzez należącą do niego firmę Ineos, nabył niedawno 33 proc. akcji zespołu Mercedesa. Ratcliffe jest w stanie z własnej kieszeni pokryć część pensji Hamiltona, ale w zamian oczekuje, że 36-latek włączy się w kampanie marketingowe jego firmy.
Hamilton z kolei chce być w jak najmniejszym stopniu zaangażowany w zobowiązania promocyjne Mercedesa i jego sponsorów. Aktualny mistrz świata F1 tłumaczy to chęcią pozostania przy bliskich i spędzania z nimi wolnego czasu.
Kierowca Mercedesa oczekuje kilkuletniej umowy z zarobkami na poziomie przekraczającym ponad 50 mln euro, podczas gdy Niemcy ostatnio zaproponowali mu jedynie kontrakt na dwa sezony z pensją równą 40 mln euro. Mogłaby ona zostać zwiększona o premię w wysokości 10 proc. umowy w przypadku zdobycia tytułu mistrzowskiego. Dodatkowo Hamilton otrzymałby samochód AMG One, który wart jest ok. 2,5 mln euro.
Czytaj także:
Lewis Hamilton modli się za USA. Wcześniej krytykował Donalda Trumpa
Aston Martin z nowym sponsorem tytularnym w F1