Australian Open 2021 ruszy 8 lutego, ale gwiazdy tenisa biorące udział w imprezie rozgrywanej na kortach w Melbourne muszą pojawić się na Antypodach znacznie wcześniej, by odbyć 14-dniową kwarantannę. Był to jeden z wymogów lokalnych władz, by turniej w ogóle doszedł do skutku. Samoizolacja sportowców ma ograniczyć ryzyko związane z COVID-19.
W niemal tym samym okresie doszło do przełożenia GP Australii z 21 marca na 21 listopada. Wyścig Formuły 1 również ma zostać rozegrany w Melbourne i w tym przypadku władze stanowe również wymagały od personelu 14-dniowej kwarantanny. Świat królowej motorsportu nie mógł się jednak zgodzić na takie rozwiązanie.
- Tenisiści będą na turnieju w Australii maksymalnie dwa tygodnie, więc dla nich kwarantanna ma większy sens. Dla nas przesunięcie wyścigu na listopad daje szansę, by odpowiednio zorganizować wyścig F1. Na to liczymy - powiedział w "The Age" Daniel Ricciardo, kierowca McLarena.
ZOBACZ WIDEO: Skoki. Dawid Kubacki wie, co zrobił źle. "Stary, szkolny błąd"
Australijczyk wyjaśnił, że kwarantanna w przypadku F1 byłaby sporym utrudnieniem dla personelu. Zespoły liczą po kilkaset osób, przez co trudniej przeprowadzić akcję pod względem logistycznym i kosztowym. Na dodatek przed inauguracją każdego sezonu praca nad nowymi bolidami trwa d ostatniej chwili. Konieczność izolacji w Australii mogłaby zatem zburzyć plany niektórych ekip.
Ricciardo nie ukrywa jednak, że Australian Open może być świetnym przykładem dla organizatorów GP Australii. - Jestem wielkim fanem tenisa i zamierzam oglądać cały turniej. Mam nadzieję, że uda się go przeprowadzić bez problemu, bo to może być przykład dla nas, jak zorganizować F1 w listopadzie - dodał 31-latek.
- Jeśli Australian Open pójdzie gładko, to dla Formuły 1 będzie świetna wiadomość. Dla miasta Melbourne to ogromne wyzwanie i podziwiam ich za to, że się tego podjęli - stwierdził kierowca F1.
W zeszłym roku GP Australii nie doszło do skutku. Impreza została odwołana w ostatniej chwili, po tym jak w McLarenie wykryto dwa przypadki koronawirusa. Sytuacja miała miejsce w marcu 2020 roku, gdy COVID-19 dopiero rozprzestrzeniał się po świecie.
Czytaj także:
Pojawiła się idealna opcja dla Roberta Kubicy
Russell zniszczył plany Hamiltona