Williams w środowy poranek poinformował o śmierci swojego wieloletniego pracownika. Matt King był radcą prawnym ekipy z Grove. Od pewnego czasu przebywał jednak w szpitalu w związku z problemami zdrowotnymi. Miał 33 lata.
King jako dziecko wykazał talent do gry w rugby. Jednak mając ledwie 17 lat miał wypadek podczas gry w zespole London Broncos Academy. Doznał wtedy urazu kręgosłupa, wskutek którego został sparaliżowany od szyi w dół. Brytyjczyk nie pozwolił jednak na to, by uraz uniemożliwił mu spełnianie kolejnych celów w życiu.
Brytyjczyk doprowadził do powstania fundacji Rugby League Benevolent Fund, za sprawą której zebrał dziesiątki tysięcy funtów na cele charytatywne. Za działalność na rzecz innych został doceniony przez królową Elżbietę, otrzymując order brytyjski IV kategorii (oficer - OBE).
Mimo paraliżu King z wyróżnieniem ukończył studia prawnicze. Do Williamsa dołączył w roku 2016 - początkowo w ramach praktyk zawodowych, po ukończeniu których stał się stałym pracownikiem zespołu Formuły 1. Aż awansował do miany radcy prawnego Williamsa.
"Matt był bardzo szanowany, a praca z nim była absolutna przyjemnością. Po przyjęciu do szpitala w październiku 2020 roku, Matt zmarł we wtorkowy poranek. Miał 33 lata. Wszyscy w Williamsie są teraz myślami z rodziną Matta, zwłaszcza z jego żoną Iloną, córkami - dwuletnią Arabellą i małą Georgią, która ma ledwie 11 miesięcy" - przekazała ekipa F1.
Na znak żałoby flagi przed fabryką Williamsa zostały opuszczone.
Czytaj także:
Dlatego Orlen sponsoruje Kubicę i Alfę Romeo
Ile treningów dla Roberta Kubicy?