Tegoroczne testy zimowe Formuły 1 trwały ledwie trzy dni. Skrócenie próbnych jazd sprawiło, że jakakolwiek awaria albo kolizja miała opłakane skutki dla zespołów i kierowców. Przekonał się o tym Mercedes. Najlepszy zespół F1 ostatnich latach przejechał w Bahrajnie najmniejszy dystans (szczegóły TUTAJ).
Niewiele brakowało, a w niedzielę nietęgie miny mieliby mechanicy Alfy Romeo i Ferrari. To pokłosie sytuacji, do jakiej doszło w trakcie popołudniowej sesji na torze Sakhir. Kimi Raikkonen znajdował się na wolnym okrążeniu i nie zauważył rozpędzonego Carlosa Sainza.
Kierowca Alfy Romeo w ostatniej chwili uniknął kontaktu, ale ruch kierownicą sprawił, że wyleciał on poza tor. - Nie miałem pojęcia, że Carlos tam jest. Zobaczyłem go w ostatniej chwili i odbiłem w prawo - tłumaczył się później Raikkonen, którego cytuje gpfans.com.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rajskie wakacje seksownej tenisistki
Wskutek tego zajścia Sainz również wypadł z toru. Hiszpan zaraz po incydencie zaczął gestykulować w kierunku Raikkonena. - Myślę, że był wściekły i próbował jakichś gierek. Tam chyba jednak nie doszło do kontaktu, nic nie poczułem - dodał kierowca Alfy Romeo.
Na szczęście Raikkonen i Sainz uniknęli uszkodzeń w swoich bolidach, dzięki czemu mogli kontynuować swoje przejazdy. 41-latek po ich zakończeniu był zadowolony z tego, co Alfa Romeo uzyskała w Bahrajnie.
- Oczywiście to tylko testy. Nigdy nie wiadomo, co robią inni, ale pierwsze wrażenia są lepsze niż w roku 2020. Jesteśmy szybsi niż konkurencja, ale tak jak powiedziałem, to tylko testy. Odczucia co do bolidu są jednak pozytywniejsze. Zobaczymy za kilka tygodni, jak wygląda sytuacja - podsumował 41-latek.
A dramatic end to testing@Carlossainz55 and Kimi had a close call in the final moments#F1 #F1Testing pic.twitter.com/gxmCe2A16b
— Formula 1 (@F1) March 14, 2021
Czytaj także:
Kolejny kierowca przyznał się do przyjęcia szczepionki
Alfa Romeo ma powody do zadowolenia po testach