F1. George Russell zagrożeniem dla Lewisa Hamiltona. Mistrz świata powinien uważać

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: George Russell
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: George Russell

Czy Lewis Hamilton i George Russell w sezonie 2022 będą tworzyć duet kierowców Mercedesa? To pytanie zadają sobie kibice i eksperci F1 na Wyspach. Alexander Albon nie ma wątpliwości, że Russell w konkurencyjnym bolidzie może pokonać Hamiltona.

George Russell od dawna wymieniany jest jako kandydat na przyszłego mistrza świata Formuły 1. Młody Brytyjczyk spędza właśnie trzeci sezon w niekonkurencyjnym Williamsie, ale pozostaje związany z programem rozwojowym Mercedesa, przez co ma spore szanse na odnoszenie sukcesów w F1 w przyszłości.

Czy George Russell otrzyma życiową szansę już w roku 2022? To aktualne pytanie, biorąc pod uwagę, że z końcem sezonu wygasają umowy Lewisa Hamiltona oraz Valtteriego Bottasa.

- Zimą sporo mówiło się o tym, że Lewis celuje w ósmy tytuł mistrzowski. Później ludzi zaskoczyło, że podpisał tylko roczną umowę - powiedział w "GQ" Alexander Albon, były kierowca Red Bull Racing i przyjaciel Russella.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o 12-latku. Zwróć uwagę na jego technikę

Zdaniem Albona, gdyby Mercedes w sezonie 2022 postawił na duet kierowców Hamilton-Russell, to aktualny mistrz świata F1 nie miałby łatwego zadania. - Lewis będzie bardzo zmotywowany w tym roku, ale Red Bull zapowiada ostrą walkę, co utrudni mu zadanie. Tylko on wie, czy to będzie jego ostatni sezon w F1 - ocenił kierowca z Tajlandii.

- Uważam, że gdyby Russell był partnerem Hamiltona w Mercedesie w przyszłym roku, to byłby w stanie rzucić mu wyzwanie - dodał Albon.

Albon obecnie jest kierowcą rezerwowym Red Bulla w F1. 25-latek dodatkowo będzie startować w wybranych rundach DTM. Kierowca wierzy jednak, że nie powiedział ostatniego słowa w królowej motorsportu i jeszcze będzie mu dane wrócić do najwyższej klasy wyścigowej na świecie.

Czytaj także:
Stracił szacunek do pewnych osób. Toto Wolff szczerze o F1
Robert Kubica uchyla rąbka tajemnicy

Źródło artykułu: