Dwaj kierowcy F1 jeżdżą w innej lidze. Rywale nie mają szans

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton na mecie GP Bahrajnu
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton na mecie GP Bahrajnu

Chociaż na polach startowych F1 znajduje się 20 kierowców, to dwóch z nich znacząco przewyższa poziomem konkurencję. Zdaniem Helmuta Marko, Lewis Hamilton i Max Verstappen są "klasą samą w sobie" i jeżdżą we własnej lidze.

GP Bahrajnu było popisem jazdy w wykonaniu Maxa Verstappena i Lewisa Hamiltona. Holender był najszybszy we wszystkich sesjach treningowych Formuły 1, po czym rozstrzygnął na swoją korzyść kwalifikacje. Za to Brytyjczyk dał popis jazdy w wyścigu, kiedy to dbał odpowiednio o opony i minimalnie pokonał kierowcę Red Bull Racing.

O ile Lewisa Hamiltona i Maxa Verstappena dzieliło na mecie 0,7 s., o tyle trzeci Valtteri Bottas stracił do zwycięzcy ponad 37 s.

- Wyścig wyraźnie pokazał, że ta dwójka jest klasą samą w sobie. Hamilton króluje nad Maxem niesamowitą konsekwencją, regularnością - powiedział w rozmowie z formel1.de Helmut Marko, doradca Red Bull Racing.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o 12-latku. Zwróć uwagę na jego technikę

- Nie wiem, ile wyścigów ma na swoim koncie Lewis, ile z nich wygrał. Jednak w Bahrajnie można było zobaczyć jego doświadczenie i zagrywki taktyczne, gdy zmieniał linie przejazdu, itd. To był bardzo trudny wyścig dla Maxa. Oni są na równym poziomie. W pewnym momencie Verstappen też będzie czerpać z bogatych doświadczeń, tak jak Hamilton - dodał Marko.

77-letni Austriak uważa, że cały sezon 2021 może odbywać się pod dyktando Verstappena i Hamiltona, bo obaj obecnie znacząco przewyższają konkurentów na polach startowych F1.

Co ciekawe, Verstappen w GP Bahrajnu był rozczarowany, że po wyprzedzeniu Hamiltona poza torem, został zmuszony przez sędziów do oddania pozycji Brytyjczykowi. Holender uważał, że byłby w stanie uciec 36-latkowi na dystans ponad 5 s., bo tyle zwykle wynosi kara przy tego typu manewrach.

- Gonił Hamiltona tak brutalnie, że opony w jego bolidzie się skończyły. Pięć sekund przewagi nie gwarantowałoby wygranej w wyścigu. Byliśmy przekonani, że otrzymalibyśmy taką karę, że Hamilton odniósłby zwycięstwo. Gdyby na mecie różnica wynosiła 5,8 s. na korzyść Maxa, to pewnie dostałby 10 s. kary - podsumował Marko.

Czytaj także:
Robert Kubica wraca do rywalizacji
Na kierowcę F1 wylał się hejt

Źródło artykułu: