Przed kwalifikacjami do GP Monako sporo pracy do wykonania mieli mechanicy Haasa i Williamsa. Ci pierwsi przystąpili do odbudowywania bolidu Micka Schumachera ze świadomością, że nie zakończą zadania przed startem czasówki. Tym samym Niemiec nie wziął udziału w walce o position. Za to personel brytyjskiej ekipy w ostatniej chwili złożył samochód Nicholasa Latifiego.
Brak Schumachera sprawił, że w Q1 tylko czterej kierowcy żegnali się z kwalifikacjami do GP Monako. W gronie wyeliminowanych dość niespodziewanie znalazł się Fernando Alonso. Dwukrotny mistrz świata Formuły 1 po raz kolejny potwierdził, że jego powrót do stawki jest rozczarowaniem. Hiszpan w Monako uzyskał bowiem dopiero 17. wynik.
Biorąc pod uwagę wyrównany środek stawki F1, niezwykle ciekawie zapowiadało się Q2. Na tym etapie odpadł kolejny z wielkich kierowców - Daniel Ricciardo. Za to w Alfie Romeo po raz kolejny w sezonie 2021 Antonio Giovinazzi okazał się lepszy od Kimiego Raikkonena. Triumf Włocha okazał się o tyle cenny, że dał 27-latkowi pierwszy w tym roku awans do Q3. Start z tak wysokiej pozycji daje Giovinazziemu spore szanse na punkty w GP Monako.
ZOBACZ WIDEO: #dziejsiewsporcie: wypadek za wypadkiem. Tak wyglądał wyścig w Genk
Kibice F1 przed rozpoczęciem Q3 mieli świadomość, że czeka ich najlepszy finisz czasówki w tym roku. Nie tylko dlatego, że układ na polach startowych ma ogromne znaczenie na torze ulicznym w Monako, gdzie trudno się wyprzedza. Pikanterii walce o pole position dodało bowiem Ferrari, które w Q1 i Q2 potwierdziło dobre tempo z treningów. Dość powiedzieć, że najlepszy czas w drugiej fazie kwalifikacji wykręcił Charles Leclerc. Po raz pierwszy Red Bull Racing i Mercedes nie mogły czuć się faworytami.
Leclerc zadbał o odpowiednią dramaturgię w Q3. Monakijczyk za sprawą czasu 1:10.346 znalazł się na czele stawki, ale przesadził z tempem na ostatnim okrążeniu. Kierowca Ferrari zahaczył o bandę i uszkodził przednie zawieszenie, po czym stracił panowanie nad bolidem i roztrzaskał się o bariery. W tej sytuacji sędziowie wywiesili czerwoną flagę i przerwali rywalizację.
Skala uszkodzeń w bolidzie Leclerca jest jednak spora. Wymiana zniszczonych elementów może sprawić, że Monakijczyk zostanie ukarany, a wtedy pierwsze pole startowe zajmie Max Verstappen. - Jestem zachwycony, ale równocześnie zdziwiony przebiegiem kwalifikacji, biorąc pod uwagę ostatnią przygodę. Czy wygram? Zawsze miałem tu wielkiego pecha, więc nie zapeszajmy. Kara? Poczekajmy - mówił 23-latek po zdobyciu pole position.
Ewentualna kara dla Leclerca mocno ucieszyłaby Lewisa Hamiltona, który ma za sobą najgorsze kwalifikacje F1 w tym roku. Brytyjczyk znalazł się dopiero na siódmym miejscu, przez co jego szanse na czwarte zwycięstwo w GP Monako są wręcz zerowe.
F1 - GP Monako - kwalifikacje - wyniki:
Poz. | Kierowca | Zespół | Q3 | Q2 | Q1 |
---|---|---|---|---|---|
1. | Charles Leclerc | Ferrari | 1:10.346 | 1:10.597 | 1:11.113 |
2. | Max Verstappen | Red Bull Racing | +0.230 | 1:10.650 | 1:11.124 |
3. | Valtteri Bottas | Mercedes | +0.255 | 1:10.695 | 1:10.938 |
4. | Carlos Sainz | Ferrari | +0.265 | 1:10.806 | 1:11.324 |
5. | Lando Norris | McLaren | +0.274 | 1:11.031 | 1:11.321 |
6. | Pierre Gasly | Alpha Tauri | +0.554 | 1:11.179 | 1:11.560 |
7. | Lewis Hamilton | Mercedes | +0.749 | 1:11.116 | 1:11.622 |
8. | Sebastian Vettel | Aston Martin | +1.073 | 1:11.309 | 1:12.078 |
9. | Sergio Perez | Red Bull Racing | +1.227 | 1:11.019 | 1:11.644 |
10. | Antonio Giovinazzi | Alfa Romeo | +1.433 | 1:11.409 | 1:11.658 |
11. | Esteban Ocon | Alpine | 1:11.486 | 1:11.740 | |
12. | Daniel Ricciardo | McLaren | 1:11.598 | 1:11.747 | |
13. | Lance Stroll | Aston Martin | 1:11.600 | 1:11.979 | |
14. | Kimi Raikkonen | Alfa Romeo | 1:11.642 | 1:11.899 | |
15. | George Russell | Williams | 1:11.830 | 1:12.016 | |
16. | Yuki Tsunoda | Alpha Tauri | 1:12.096 | ||
17. | Fernando Alonso | Alpine | 1:12.016 | ||
18. | Nicholas Latifi | Williams | 1:12.366 | ||
19. | Nikita Mazepin | Haas | 1:12.958 | ||
20. | Mick Schumacher | Haas | bez czasu |
Czytaj także:
Williams ma ofertę dla George'a Russella
Skandal w F1 wisi w powietrzu