Mansour Ojjeh nie żyje. Smutna wiadomość przed GP Azerbejdżanu

Materiały prasowe / McLaren / Na zdjęciu: Mansour Ojjeh
Materiały prasowe / McLaren / Na zdjęciu: Mansour Ojjeh

McLaren pogrążył się w żałobie na kilka godzin przed startem wyścigu F1 o GP Azerbejdżanu. Zmarł Mansour Ojjeh - udziałowiec zespołu z Woking od roku 1984. Francuski przedsiębiorca zainwestował w McLarena miliony dolarów. Miał 68 lat.

"Z głębokim smutkiem McLaren ogłasza śmierć Mansoura Ojjeha, udziałowca McLarena począwszy od roku 1984. Ojjeh zmarł nad ranem w Genewie w wieku 68 lat w otoczeniu swojej rodziny" - napisał zespół Formuły 1 w krótkim oświadczeniu.

"Pełne oświadczenie w tej sprawie zostanie wydane w odpowiednim
czasie. Wszyscy w McLarenie opłakują jego stratę i są myślami z rodziną, której przesyłają szczere kondolencje" - dodał McLaren.

Mansour Ojjeh był francuskim przedsiębiorcą pochodzenia saudyjskiego. W świecie F1 pojawił się za sprawą firmy Techniques d’Avant Gard, która najpierw została jednym ze sponsorów Williamsa, a następnie fundowała silniki Porsche dla McLarena.

Później TAG połączył siły z producentem zegarków - firmą Heuer. Tak powstała spółka TAG Heuer, która wyspecjalizowała się w produkcji zegarków i dostarczaniu specjalistycznych urządzeń wyścigowych. W ostatnich latach TAG Heuer był m.in. jednym ze sponsorów Red Bull Racing w F1.

Bliskie relacje Ojjeha z McLarenem sprawiły, że w połowie lat 80. francuski przedsiębiorca dał się namówić na zakup 15 proc. akcji firmy z Woking. W ostatnim okresie, gdy Brytyjczycy przeżywali problemy finansowe, biznesmen nie odmawiał pomocy ekipie F1 i inwestował w nią kolejne środki.

Mansour Ojjeh od kilku lat zmagał się z problemami zdrowotnymi. Pod koniec 2013 roku przeszedł zabieg przeszczepu płuc, po tym jak stwierdzono u niego idiopatyczne włóknienie płuc (IPF). To rzadka choroba, która uszkadza płuca i w ostateczności prowadzi do zgonu pacjenta szybciej niż nowotwór.

Czytaj także:
"Głupie kwalifikacje". Kandydat do tytułu F1 stracił szansę
"G....e okrążenie". Kierowca F1 szczerze o wygranych kwalifikacjach

Komentarze (0)