Po raz kolejny kwalifikacje Formuły 1 miały niecodzienny przebieg. Wszystko za sprawą Yukiego Tsunody, który rozbił się w trzecim zakręcie. Jadący za nim Carlos Sainz zobaczył mnóstwo dymu i nie chciał wjechać w bolid Japończyka, przez co również wjechał w ścianę, tyle że kilka metrów dalej. Sędziowie musieli zareagować i wywiesili czerwoną flagę.
Jako że do zakończenia czasówki F1 pozostawało już tylko kilkadziesiąt sekund, to rywalizacja nie została wznowiona. Pole position zdobył Charles Leclerc, a wielu kierowców nie otrzymało szansy na poprawę czasu w końcówce Q3. W tym gronie znalazł się Max Verstappen - wielki faworyt kwalifikacji i kandydat do tytułu mistrzowskiego.
- To były głupie kwalifikacje - powiedział wprost Verstappen przed kamerami Sky Sports.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Jest moc. Nietypowy trening Wildera
- Jest jak jest. To nadal trzecia pozycja startowa. Mieliśmy dobry samochód, odzyskaliśmy siły po moim wypadku w trzecim treningu i wszystko działało jak należy. Na tym torze ciągle dzieje się jakieś g...o. To obiekt uliczny, więc coś takiego może się zdarzać. Sytuacja z Q3 była po prostu nieco niefortunna - dodał kierowca Red Bull Racing.
Wcześniej Verstappen imponował tempem w sesjach treningowych, dlatego też Holender ciągle ma szanse na triumf w Baku. Przed nim w niedzielę ustawią się Charles Leclerc oraz Lewis Hamilton.
- Wciąż jesteśmy w grze. Chcielibyśmy zaczynać wyścig nieco wyżej, ale nadal jest o co grać. Widać po kwalifikacjach, że sporo się tutaj dzieje. W wyścigu te sytuacje mogą się powtórzyć. Mam nadzieję, że zaliczę czysty start, a potem zobaczymy - podsumował 23-latek.
Czytaj także:
Obowiązkowe szczepienia w F1. Holendrzy stawiają warunki!
GP Singapuru odwołane. Władze boją się koronawirusa