Nikita Mazepin, podobnie jak Mick Schumacher, jest debiutantem w Formule 1. Rosjanina odróżnia od Niemca to, że właściwie podczas każdego weekendu F1 tworzy niebezpieczne sytuacje na torze i wywołuje mnóstwo kontrowersji. W ostatnim GP Azerbejdżanu kierowca Haasa był bliski wpakowania kolegi z zespołu w bandę.
Cała sytuacja miała miejsce na prostej startowej, gdy Mazepin i Schumacher byli rozpędzeni do ponad 300 km/h. Rosjanin w ostatniej chwili wykonał ruch kierownicą w prawo, aby przyblokować młodego Niemca. - Czy on chce nas zabić? Co to k...a było?! - grzmiał przez radio Schumacher (szczegóły TUTAJ).
22-latek z Rosji za swój niebezpieczny manewr nie został ukarany. - Szczerze powiedziawszy, nie widziałem tego incydentu. Muszę obejrzeć powtórki i w razie potrzeby porozmawiam z Haasem i Nikitą - powiedział później dyrektor wyścigowy F1, Michael Masi, którego cytuje agencja GNN.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szalona końcówka meczu WNBA. Rzut rozpaczy i... zwycięstwo!
Całe zajście przeanalizowano też w studiu niemieckiego Sky, gdzie stałym ekspertem jest Ralf Schumacher. Wujek kierowcy Haasa uznał, że manewr Mazepina był "zagrażający życiu".
- Mówimy w tym przypadku o prędkościach grubo ponad 300 km/h. Gdy dojdzie do jakiegokolwiek kontaktu, to bolid może frunąć w powietrzu. Łatwo sobie wyobrazić, co się dzieje, gdy 750 kilogramów zaczyna wzbijać się w powietrze - powiedział Schumacher.
Zdaniem Niemca, Mazepin powinien zostać ukarany za spowodowanie niebezpiecznej sytuacji na torze. - Nikita jest w zasadzie wspaniałym człowiekiem. Gdy z nim rozmawiasz, jest niezwykle uprzejmy. Jednak w wyścigu często staje na drodze innych bolidów. Ten ostatni manewr był bardzo niebezpieczny i nie do przyjęcia. Dla mnie w tej sytuacji kara powinna być bardzo dotkliwa - podsumował były kierowca F1.
Czytaj także:
Mercedes ma dwa różne bolidy? Zaskakująca teoria
Ferrari coraz bliżej zwycięstwa. Imponujący progres