F1. Miliarder ogłasza rekrutację. Jego zespół szuka pracowników

Materiały prasowe / Aston Martin / Na zdjęciu: Sebastian Vettel
Materiały prasowe / Aston Martin / Na zdjęciu: Sebastian Vettel

Zespół F1 z Silverstone przez lata ledwo wiązał koniec z końcem. Gdy jego właścicielem został Lawrence Stroll, wszystko zmieniło się jak za dotknięciem magicznej różdżki. Teraz miliarder z Kanady chce drastycznie zwiększyć personel Aston Martina.

Na przestrzeni ostatnich lat ekipa Formuły 1 z Silverstone kilkukrotnie zmieniała właściciela. W połowie 2018 roku nabył ją miliarder Lawrence Stroll. Kanadyjczyk chce z niej uczynić nową potęgę F1, aby jego syn Lance miał szansę powalczyć o tytuł mistrzowski.

Stroll, aby efektywnie wykorzystać obecność w F1, nabył Aston Martina i pod taką nazwą startuje obecnie ekipa z Silverstone. Na tym jednak nie koniec. Brytyjczycy obecnie zatrudniają ok. 535 pracowników. Fundusze kanadyjskiego miliardera mają sprawić, że lada moment będzie ich ponad 800.

- Mamy więcej pracowników niż w czasach, gdy funkcjonowaliśmy jako Force India. Teraz budujemy nową fabrykę i prowadzimy duży proces rekrutacji. Mamy personel liczący 535 osób, a będzie ich 800 lub nawet więcej. Wszystko uzależnione jest od limitu kosztów F1 - powiedział Otmar Szafnauer, szef Aston Martina, którego cytuje planetf1.com.

ZOBACZ WIDEO: Piękne słowa o Natalii Partyce. "Autentyczność, determinacja, odpowiedzialność"

Zdaniem Szafnauera, w rekrutacji nowych pracowników pomaga osoba Sebastiana Vettela. Czterokrotny mistrz świata F1 przed sezonem 2021 uwierzył w projekt Strolla i zdecydował się na transfer prosto z Ferrari. To sprawia, że również inżynierowie i mechanicy są spokojni o przyszłość Aston Martina.

- Sebastian ma więcej doświadczenia w F1 niż Lance. Po jego transferze nieco zmienił się sposób, w jaki przeprowadzamy odprawy naszego zespołu. Vettel je rozwinął. Pomógł nam z pewnymi sprawami. Dzięki niemu uczy się nie tylko Lance, ale cała ekipa - dodał szef Aston Martina.

Czytaj także:
Podwójne standardy w Mercedesie
Williams boi się odejścia George'a Russella

Komentarze (0)